Kiedy pada deszcz, pojawiają się awarie w warszawskiej oczyszczalni ścieków. Kiedy przychodzi mróz, w Warszawie nie działa system ciepłowniczy. Kiedy pada śnieg, warszawski ratusz nie radzi sobie z odśnieżaniem ulic. Gruba warstwa śniegu leży dziś na warszawskich ulicach, a kierowcy mają tylko jedno pytanie: „gdzie są pługi?”. Bo w Warszawie pługów nie ma, są za to ogromne korki.

Całe szczęście, jak przekazała warszawska policja, mimo śliskich dróg nie doszło dziś do żadnych poważnych wypadków. Posypywarki pojawiły się na ulicach dopiero po godzinie 9. Dla Rafała Trzaskowskiego godzina 9 to jednak „wczesne godziny poranne” i wcześniej w jego ocenie najwyraźniej nie ma potrzeby posypywania ulic.

- „Nowy tydzień wita nas trudnymi warunkami pogodowymi i drogowymi. Apeluję do kierowców o ostrożność! Na ulice @warszawa wysłaliśmy we wczesnych godzinach rannych posypywarki. Ze względu na trudną sytuację mobilizujemy dziś wszystkie siły i pojazdy - ponad 300 pługów i posypywarek” – napisał prezydent Warszawy na Twitterze.

- „Zwykle jadę do pracy 10 minut, dziś droga zajęła mi 40 minut” – mówi mieszkaniec Białołęki, który podkreśla, że ruch w Warszawie był znacznie utrudniony już o godz. 6. Jeden z mieszkańców Grochowa, który przekonuje, że na co dzień do pracy dojeżdża w 15 minut, dziś spędził aucie blisko godzinę.

- „Ze względu na spowolniony ruch nasze pojazdy także jeżdżą wolniej. Odnotowujemy opóźnienia od kilku do kilkunastu minut w stosunku do rozkładów jazdy” – informuje ZTM.

- „Na większości ulic w Warszawie leży gruba warstwa śniegu. Ruch odbywa się bardzo powoli, wiele ulic jest zakorkowanych” – komentuje Wojciech Biedroń.

kak/PAP, niezależna.pl