Nie ma litości i jej nie będzie. Kwestia uchodźców ma być sprawdzianem naszego człowieczeństwa, realizacji zasad ewangelicznych, miłości bliźniego. Ocenę już wystawiają chrześcijanom osoby, które niekoniecznie z chrześcijaństwem mają po drodze. To oni szczególnie gorliwie sprawdzać będą poziom naszej wiary, mierzyć ją, cyzelować. Jeśli będzie trzeba to i pod mikroskop wsadzą, żeby sprawdzić faktyczną ilość chrześcijaństwa w chrześcijaninie. Prawie jak u Barei, tylko tam badano poziom cukru w cukrze. Teraz medialne autorytety będą wskazywać, kto na miano chrześcijanina zasługuje, a kto nie. Kto jest wierny nauce Kościoła, a kto tylko udaje. Ot, taka zabawa w Pana Boga. Autorytetom tym jednak radzę, żeby w pierwszej kolejności siebie rozliczali, a nie innych: „A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? (…) Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego”.

Wszystko oczywiście w związku ze sprawą imigrantów z Bliskiego Wschodu. Liczba moralnych szantaży w ostatnim czasie przybrała na sile. Pretekstem stał się apel papieża Franciszka, który wezwał do przyjmowania uchodźców. Co prawda po kilku dniach przyznał, że istnieje niebezpieczeństwo, że mogą być wśród nich terroryści, ale te słowa papieża tak bardzo już się nie przebiły do opinii publicznej. Zaczął się więc festiwal ubliżania tym wszystkim, którzy wyrażają jakiekolwiek obiekcje związane z przyjęciem uchodźców, szczególnie tych muzułmańskich. I sprzeciwiają się zapraszania do Polski wszystkich bez wyjątku: To „nikczemne i głupie” – grzmiał w Radiu Zet prezes Fundacji Batorego pod adresem prawicowych polityków i publicystów, którzy chcą w Polsce przyjmować tylko uchodźców wyznania chrześcijańskiego: „Jak ich odróżnią? Będą kazali spodnie spuszczać, żeby zobaczyć, czy są obrzezani? Bo muzułmanie są” – pytał prezes Fundacji Batorego. Czyli i tak źle, i tak niedobrze. Źle jak nie chcą przyjmować. Źle, kiedy chcieliby mieć wpływ na to, kogo będą gościć w swoim domu.  To nie ważne. Ważne, że można dokopać. Wyzwać ich od ludzi niespełna rozumu, albo całkowicie pozbawionych serca i empatii.

Dla polskiej prawicy „papieże i biskupi są nieomylni, gdy mówią o zarodkach i o diable dżenderze” – pisał w „Newsweeku” Tomasz Lis. Gdy chodzi natomiast o miłość do bliźniego, to „najbardziej ostentacyjni polscy katolicy już nie uznają nieomylności hierarchów”. O ile się nie mylę, wypowiedź papieża Franciszka na temat uchodźców nie była wypowiedzią nieomylną. Ex cathedra papież wypowiada się na temat wiary i moralności.

Papież apelował do ludzkich sumień, bo niewątpliwie nie brakuje uchodźców, którzy uciekają przed wojną, chcą ocalić swoje życie, a bez naszej pomocy po prostu umrą. I nie ma wątpliwości, że ludziom tym trzeba w imię miłości bliźniego pomóc, tak by móc z czystym sumieniem stanąć kiedyś przed Panem Bogiem, który także spyta o pomoc potrzebującym. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."  Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»”.

Niemniej jednak obrazki przedstawiające agresywnych, roszczeniowych młodych osiłków, takich, jacy mordowali chrześcijan choćby w Egipcie, nie napawają optymizmem. Pojawia się logiczne pytanie, czy ci ludzie będą chcieli przyjąć nasze warunki, szanować naszą religię, czy przyjdą tu, żeby raz na zawsze rozprawić się z chrześcijaństwem i chrześcijanami, tak jak robią to już na Bliskim Wschodzie. Być może cała ta sytuacja kryzysowa ma nas przygotować na czasy ostateczne, których zapowiedź znajduje się choćby w Ewangelii świętego Mateusza. Jest to niewątpliwie zapowiedź końca. „Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec”. Końca Europy, końca świata, takiego, jaki znamy. Dlatego nie bez znaczenia jest apel biskupa Zadarko. Apel o modlitwę za uchodźców: „Na pierwszym miejscu powinniśmy się modlić za uchodźców, bo to są ludzie, którzy autentycznie mają strach w oczach, i to są ci, którzy uciekają przed gorszą sytuacją (…) i dlatego potrzebują wsparcia duchowego; niech dowiedzą się, że jest lepszy świat, jest świat nadziei, jest świat miłości”.

Małgorzata Terlikowska