Podczas ostatniego protestu organizowanego przez „Strajk kobiet” posłanka Lewicy Barbara Nowacka została spryskana przez funkcjonariuszy gazem łzawiącym. Sprawa jest badana i wyjaśniana przez policję.
Do tego zdarzenie odniósł się także w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie Ryszard Terlecki, który powiedział:
- A po co tam chodziła? Nie no, pewnie że ma prawo. Ale brać udział w awanturach ulicznych, to niekoniecznie jest zadanie dla posłów. Jakbym nagle wyciągnął legitymację poselską i podsunął pani pod oczy, to też byłaby pani zaskoczona.
Dodał też:
- Policjanci nie mają obowiązku znać każdego posła. Tym bardziej jak jest w masce. A po co machać legitymacją, jak można z daleka spokojnie ją okazać i nie wdawać się w awantury? Niestety policja ma rację
mp/300polityka.pl