Jak wynika z ustaleń dziennikarki Radia ZET, we Wrocławiu doszło do bulwersującego zdarzenia. Sanitariusze jednej z prywatnych firm transportować kobietę do szpitala, która - jak się okazało, zmarła najprawdopodobniej pomiędzy szpitalem przy Borowskiej a placówką przy Koszarowej.

Szpital odmówił przyjęcia denatki ze względów formalnych.

Jak ustalono, sanitariusze transportujący – jak stwierdzono na miejscu – już zmarłą kobietę byli agresywni. Podczas kłótni z obsługą szpitala, na miejscu pojawiła się interwencja policji. W trakcie kontroli okazało się, że jeden z sanitariuszy był pod wpływem narkotyków.

Co ciekawe, zatrzymany 31-latek nie tylko był pod wpływem środków odurzających, ale miał je nawet przy sobie.

 

mp/radio zet