Zadumy, bo jesteśmy obserwatorami poczynań osoby głęboko zranionej. Krzysztof Bęgowski był mężem i ojcem. Bardzo kochał swoją wybrankę, a także pierworodnego syna. Owszem, miał problemy z własną tożsamością (ponoć już od dawna w jego szafie znajdowały się sukienki i damskie kosmetyki), ale pozostawał szczęśliwym, bądź co bądź, facetem. Z możnych tego świata podobne problemy miał choćby znany kompozytor Martin L. Gore z grupy Depeche Mode, który w pewnym okresie swojego życia zakładał damskie ciuszki, a w wywiadach twierdził, że podział wg płci jest anachroniczny, a sam wymienia się ze swoją dziewczyną kosmetykami. Lata minęły, a muzykowi (dziś ojcu trójki dzieci) znudziła się ta błazenada. Zresztą jego koledzy z zespołu przyznawali, że czuli się nie swojo w obecności Martina "przebranego za kobietę".
Niestety w przypadku Bęgowskiego, problemy odbiły się na życiu osobistym. Ukochana żona zdecydowała się odejść. Został sam. To właśnie wtedy w jego głowie wykiełkował desperacki pomysł zmiany płci. Czy był chęcią zemsty na niewiernej żonie? Aktem bezsilności i totalnego zagubienia na skutek utraconego szczęścia? Człowiek, który kiedyś oczarował swoją wybrankę, postanowił spalić za sobą wszystkie mosty i zanegować coś, co stanowiło istotny element jego charakteru. Po prostu wyrzec się swojej męskiej tożsamości, która z pewnością jeszcze się w nim tliła. W końcu był ojcem.
Teraz przedstawiciel(ka) dziwacznego tworu politycznego Palikota, zapowiada stworzenie parlamentarnego zespołu świeckiego państwa. Jak wynika z deklaracji Grodzkiej, grupa będzie dążyć do zmiany prawa dotyczącego polityki państwa wobec Kościołów i związków wyznaniowych. Zespół ma analizować obecne prawo, odnoszącego się do wyznań. Grupa ma podobno zająć się również konkordatem. Czy oznacza to utworzenie zespołu ds. walki z Kościołem? Patrząc na poczynania polityków ugrupowania, można nie mieć co do tego żadnych złudzeń. Jak widać, desperacja posła(nki) Grodzkiej sięga zenitu. Tylko czy za całe zło, którego doświadczył(a) odpowiada Kościół?
"Jeżeli ktoś jest negatywnie nastawiony, ma jakąś agresję, tłumaczę to tym, że wynika to z jakiejś niewiedzy, z jakiegoś zranienia. Myślę, że im więcej poznajemy – tutaj używam słowa z egzegezy biblijnej św. Jana – naszego Boga, im więcej doświadczamy miłości naszego Stwórcy, tym łatwiej jest nam wznieść się ponad podziały" - powiedział mi kiedyś franciszkanin o. Maksymin Tandek.
Mam nadzieję, że p. Krzysztof również będzie doświadczał tej miłości i lepiej ją rozumiał.