Radykalizm lewicy w kwestii języka szokuje po raz kolejny. Tym razem oberwało się działaczce Lewicy, która ośmieliła się… skrytykować zmianę słowa „kobieta” na „osoba z macicą”.

Opinia wyrażona przez Urszulę Kuczyńską w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” to dla radykałów coś wprost niewyobrażalnie szokującego. Działaczce zarzucono… reprezentowanie „transfobicznej” postawy.

We wspomnianej rozmowie z Krystyną Romanowską działaczka Lewicy stwierdziła:

Niepokoją mnie zmiany językowe.(…) Feminizm i równouprawnienie płci są naturalną lewicową postawą. Także w sensie językowym. Jednak coś zaczęło mnie uwierać”.

Dodała, że nie tylko ją samą, ale i jej koleżanki sinolożki dziwiły „awantury” dotyczące „osób z macicami”. Dalej powiedziała:

Źle im się to kojarzyło, bo jak się jest sinolożką, to widzi się na co dzień, jak propaganda tworzy językiem nową rzeczywistość, a język przestaje rzeczywistość opisywać”.

Opinia działaczki dla środowisk „postępowych” jest szokująca. Jedna z aktywistek, Adrianna Palus zarzuciła jej bycie „transfobką” i używanie oraz promowanie „języka wykluczającego” [sic!].

Za jej wypowiedzi, Kuczyńską krytykuje też młodzieżówka Razem. W obronę wziął ją jednak między innymi Adrian Zandberg czy Maciej Konieczny, którego zdaniem:

[…] publiczne wypowiedzi Urszuli Konicznej w pełni mieszczą się w dopuszczalnych ramach debaty publicznej”.

To jednak na nic. W komentarzach w mediach społecznościowych aż roi się od nienawistnych wpisów skierowanych przeciwko niepokornej działaczce. Napisał o tym m.in. aktywista miejski Jan Śpiewak.

dam/TVP.Info,TT,FB,"Wysokie Obcasy"