Ks. Mateusz Markiewicz, sekretarz generalny Instytutu Dobrego Pasterza, udzielił wywiadu Michałowi Jóźwiakowi z portalu Misyjne.pl, w którym odniósł się do dekretu papieża Franciszka ograniczającego możliwość sprawowania liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Ks. Markiewicz stawia pytanie, kto rzeczywiście sieje zamęt w Kościele, zestawiając wierne Rzymowi środowiska Tradycji ze zwolennikami Drogi Synodalnej, środowiskami propagującymi święcenia kobiet czy duchownymi błogosławiącymi związki jednopłciowe.

Instytut Dobrego Pasterza to powołana z woli papieża Benedykta XVI wspólnota życia apostolskiego, której szczególnym charyzmatem jest duszpasterstwo, mające źródło w klasycznym rycie rzymskim. Związani z tą wspólnotą wierni należą więc do najbardziej dotkniętej przez motu proprio „Traditionis custodes” grupy katolików. Sekretarz generalny Instytutu podzielił się swoimi refleksjami na temat tego dokumentu.

Ks. Mateusz Markiewicz zaznacza, że nowy dokument nie wprowadza żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o posługę Instytutu Dobrego Pasterza. Dodaje jednak, że wiele będzie tu zależało od konkretnego biskupa i jego interpretacji „Traditionis custodes”.

Duchowny podkreśla, że diagnoza zawarta w dekrecie jest krzywdząca dla środowisk Tradycji.

- „Nasze środowiska są o wiele bardziej zróżnicowane, niż to może się wydawać, zaś ograniczanie ich do krzykliwej mniejszości jest dla nas głęboko raniące”

- mówi.

- „Oskarżanie nas o sianie podziałów, o  bycie przeciwnikami papieża Franciszka czy Soboru Watykańskiego II jest dla nas o tyle niezrozumiałe, że w przeciwieństwie do np. drogi synodalnej w Niemczech, nie występujmy otwarcie przeciwko ostatecznym decyzjom papieskim, jak ta św. Jana Pawła II o niemożliwości udzielania święceń kobietom, czy też nieomylnemu nauczaniu Soboru Trydenckiego na temat Eucharystii, w myśl którego u protestantów nie ma prawdziwej Komunii, co jest jedną z głównych przeszkód do tzw. interkomunii. Nie błogosławimy również par osób tej samej płci. Sądzę, że każdy jest w stanie uczciwie ocenić, kto jest bliższy i bardziej wierny nauczaniu Kościoła

- podkreśla.

Odnosząc się do dbałości o jedność Kościoła, którą argumentuje się zasadność nowego dekretu, ks. Markiewicz ocenia, że „doradcy Ojca Świętego podsunęli mu najgorsze z możliwych rozwiązań”.

- „Niestety, obawiam się, że decyzja ta wyłącznie spowoduje rozgoryczenie części wiernych i ich decyzję o uczęszczaniu na mszę świętą do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, które zachowuje wszystkie przywileje nadane mu przez papieża Franciszka”

- mówi.

Przyznaje, że paradoksalnie większymi przywilejami cieszy się dziś niemające uregulowanej sytuacji kanonicznej Bractwo Kapłańskie św. Piusa X, przez co „możemy wręcz odnieść wrażenie, że Stolica Apostolska okazuje więcej miłości i cierpliwości wobec tych, którzy ostro i otwarcie stają na swoich pozycjach. Ci zaś, którzy zaufali Rzymowi i pomimo trudności ze strony wielu biskupów diecezjalnych, zostali wierni hierarchii, mogą się teraz poczuć odrzuceni, czy wręcz oszukani”.

kak/Misyjne.pl