Trwa eskalacja napięcia na rosyjsko-ukraińskiej granicy. Rosja ściąga kolejne siły na granicę i terytorium niebędące pod kontrolą Kijowa. Agencja Janes poinformowała dziś, że poza co najmniej 14. jednostkami naziemnymi i ciężkim sprzętem na granicę ściągnięto też kilka wyrzutni typu Iskander. W ocenie generała Jarosława Stróżyka sytuacja jest niebezpieczna.

Agencja Janes poinformowała dziś, że Rosja ściąga na granicę z Ukrainą co najmniej 14 jednostek i kilka systemów rakietowych Iskander. Do granicy zbliżają się czołgi, wozy bojowe piechoty i artyleria. Agencja donosi o zorganizowaniu na południe od Woroneża poligonu wyposażonego w systemy komunikacji dalekiego zasięgu i szpital polowy. Wojska i sprzęt koncentrują się też na Krymie i w Kraju Krasnodarskim. Ma to być największe niejawne przemieszczenie rosyjskich wojsk od 2015 roku.

Eskalację konfliktu komentował w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski gen. Jarosław Stróżyk.

- „Sytuacja jest w jakimś stopniu stabilna o tyle, że prezydent Putin chce troszeczkę odgrzać ten zamrożony konflikt. Prezydent Putin jest mistrzem takich zamrożonych konfliktów, wykorzystywania ich w odpowiednim i dogodnym momencie”

- stwierdził wojskowy.

Jego zdaniem działania Rosji są formą rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi i samym Joe Bidenem. Zaznacza jednocześnie, że mimo wszystko sytuacja jest niebezpieczna.

kak/ janes.com, kresy24.pl, WP.pl