W programie „Fakty po Faktach” Robert Biedroń mówił o szczegółach programu wyborczego swojego ugrupowania „Wiosna”.
Zaczął od tego, że „Wiosna jest piękna, wiosna dodaje energii, wiosna jest świeża, wiosna jest pewną nadzieją. Chciałbym Polkom i Polakom dodać nadziei, energii, szczęścia”.
O jakie „szczęście” chodzi, pokazują propozycje Biedronia. Jak bowiem stwierdził, nie chodzi mu o „stołki”, ale właśnie o realizację tychże propozycji. Wymieńmy tylko niektóre z nich:
-
legalna i swobodna aborcja do 12. tygodnia ciąży,
-
refundacja in vitro,
-
wprowadzenie „rzetelnej edukacji seksualnej”,
-
szerszy (niż teraz) dostęp do środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych,
-
oddzielenie państwa od Kościoła, w tym likwidacja Funduszu Kościelnego, opodatkowaniu tacy, wyprowadzenie „religii” ze szkół,
-
zamknięcie do 2035 roku wszystkich kopalni,
-
powołanie rzecznika praw zwierząt,
-
legalizacja związków homoseksulnych
-
wprowadzenie Komisji Sprawiedliwości i Pojednania.
Mówiąc o kosztach wypełnienia wszystkich wymienionych wyżej potwornych postulatów, lider „Wiosny” stwierdził zaś: „Wszystko obliczyliśmy. 35 miliardów będą kosztowały wszystkie przedstawione przeze mnie dzisiaj propozycje”. Dodał też, że„górnicy zostaną objęci opieką” (zapewne po likwidacji kopalń), a szeroko rozwinięte OZE (odnawialne źródła energii) dadzą ok. 200 tys. nowych miejsc pracy.
Jeżeli chodzi o obecną opozycję, to znany homoseksualista dostrzega u niej „syndrom wypalenia” i brak spójnej strategii. I dlatego, uważa on, że „potrzebna jest też siła postępowa, która doda odwagi Schetynie, Kopacz, tym wszystkim ludziom, którzy do tej pory bali się przeprowadzić tych zmian, żeby w końcu w Polsce coś się zmieniło i ja będę tym dopalaczem, który zmieni oblicze Polski”.
Cóż... pamiętajmy, że dopalacze zawsze szkodzą...
erl/tvn24.pl