- Z PSL to jest tak, że te chłopy wyjechali ze swoich miasteczek, wsi, trafili do Warszawy - zdziczeli, zbaranieli. Tańczą, śpiewają, głosują za ustawami np. (...) za związkami partnerskimi (...) Chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło – błysnął rzecznik PiS, Adam Hofman.

 

Ta wypowiedź już wywołała wiele kontrowersji i kąśliwych uwag pod adresem posła PiS. - Chyba go naprawdę pogięło – skomentował prezes PSL, Waldemar Pawlak i nazwał Hofmana „głupim i nieroztropnym politykiem, chorym z nienawiści”. Hofman, próbując nieco złagodzić swoją wypowiedź, przekonywał, że mówiąc o chłopach ze wsi miał na myśli część posłów PSL. I dodał, że przepraszać za nią nie zamierza.


Jakkolwiek, rozdmuchanie przez media wypowiedzi Hofmana, może nie tyle skandalicznej, jak nazwał ją Donald Tusk, co po prostu niestosownej, jest klasycznym przykładem tego, co odzwierciedla powiedzenie „robić z igły widły”. Niemniej, poseł Hofman, który wiesza psy na parlamentarzystach PSL, sam nie jest taki nieskazitelny. A co gorsza, w swojej wypowiedzi zapędził się na manowce nieprawdy, bo przecież ludowcy wcale nie poparli związków partnerskich. -
Art. 18 Konstytucji RP mówi, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, nazwanie związku homoseksualnego małżeństwem byłoby zatem sprzeczne z Konstytucją. Związek taki nie powinien więc cieszyć się takimi samymi przywilejami, jak małżeństwo cywilne – mówił na przykład Jarosław Kalinowski, europoseł PSL.

 

W kwestii zaś głosowania, warto przypomnieć, że sam poseł Hofman „zbaraniał” i „kompletnie mu odbiło” na przykład podczas głosowania nad obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy, który miał wprowadzić zakaz dokonywania zapłodnienia pozaustrojowego, handlu embrionami i eksperymentów na takich embrionach. W odróżnieniu od zdecydowanej większości swoich partyjnych kolegów, poseł Hofman zagłosował za odrzuceniem tego projektu.

 

Hofmana krytyka „chłopów ze wsi” to klasyczny przykład, kiedy „kocioł przygarnia garnkowi”. Portal TVN24 dotarł do oświadczenia majątkowego rzecznika PiS złożonego w kwietniu 2011 roku. Wynika z niego, że poseł, który z taką pogardą wypowiadała się o chłopach ze wsi, sam jest właścicielem prawie 8 tys. metrów kwadratowych ziemi rolnej. - Ale nie jestem rolnikiem i nie zajmuję się rolą. Ta ziemia to ma być inwestycja na przyszłość – przekonywał polityk.

 

Ciekawe, czy taką inwestycją w przyszłość są także kolejne nowe samochody parlamentarzysty. - Bmw, audi, mercedes, a teraz volvo - cztery marki z górnej światowej półki, wszystkie wygodne, duże i mocne – wyliczał w kwietniu „Fakt”. Z informacji dziennikarzy tabloidu wynika, że parlamentarzysta kupuje nowe auto co roku. - Samochody trzeba zmieniać, bo się starzeją i tracą na wartości – z rozbrajającą szczerością komentował Hofman.

 

Żona posła, Joanna Hofman, formalnie jest zatrudniona w spółce KGHM. Ale przez przynajmniej dwa lata nie pojawiła się w pracy, więc firma postanowiła sprawdzić prawdziwość jej zwolnień lekarskich – o czym informował „Dziennik Gazeta Prawna”. Joanna Hofman była głównym specjalistą w wydziale komunikacji korporacyjnej, z pensją ok. 6 tys. złotych. Po dziewięciu miesiącach pracy poszła na zwolnienie chorobowe, potem była na świadczeniu rehabilitacyjnym, urlopie macierzyńskim, wypoczynkowym i wychowawczym. Po takich dwuletnich wakacjach Joanna Hofman wprawdzie wróciła do pracy, ale – jak informował „Fakt” - tylko po to, by przynieść kolejne zwolnienie. Hofman tłumaczył, że ciąża żony była zagrożona, a powodem dalszych nieobecności były kolejne komplikacje. I zapewniał, że żona już raz była kontrolowana w czasie urlopu.

 

W polityce nie ma ludzi nieskazitelnych. Ale zanim się prymitywnie kogoś skrytykuje, warto najpierw popatrzeć na własne dokonania.

 

maja