Jak przyszłość czeka prawicę - PiS i Ruch Narodowy, które teraz kłócą się angażując w to wiele energii.

Ruch Narodowy jest bez wątpienia częścią szeroko rozumianego obozu patriotycznego. Obozu konsolidującego się z ogromnym opóźnieniem, którego pierwszym ważnym sukcesem było podwójne zwycięstwo wyborcze w roku 2005. Dalsze klęski wyborcze pokazały jednak, że obóz ten jeszcze nie potrafił organizacyjnie zbudować swojego potencjału. Z punktu widzenia konsolidacji obozu patriotycznego Kongres Ruchu Narodowy z 8 czerwca 2013 jest czymś ważnym. Być może w perspektywie długiego trwania ten kongres będzie uznany za historyczny, okaże się znakiem wejścia obozu patriotycznego w nową dojrzalszą fazę.

Ale poza tym jest jeszcze analiza sytuacji bieżącej, czyli perspektywa najbliższych lat i wyborów. Polska stoi przed czterema ważnymi wyborami, które mogą przesądzić o ścieżkach rozwoju naszego kraju na dziesięć, czy nawet dwadzieścia lat. Z punktu widzenia dynamiki sił społecznych te wybory są powiązane ze sobą: wybory do Parlamentu Europejskiego, samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jeśli obóz patriotyczny w tych wyborach nie odniesie zdecydowanego sukcesu, to degradacja Polski będzie postępowała dalej. W chwili obecnej zdecydowany sukces tego obozu to takie zwycięstwo wyborcze PiS, które da tej partii potencjał reformatorski, czyli możliwość samodzielnego rządzenia. Naturalne jest, że obrońcy systemu oligarchii III RP będą wspomagali wszystkie inicjatywy polityczne, które mogą utrudnić sukces Prawa i Sprawiedliwości. W najbliższych latach żadna inna siła poza PiS nie ma potencjału wygrania wyborów i strukturalnego zmieniania Polski.

Czy zatem Ruch Narodowy powinien z PiS iść razem?

Moim zdaniem wyzwanie, czyli zadanie jakiejś formy współpracy leży po obu stronach. Prawo i Sprawiedliwość posiada ograniczone umiejętności wyzwalania oddolnej energii społecznej, a nawet wchłaniania takiej energii, gdyż wyłania się ona spontanicznie. Z kolei Ruch Narodowy ma w swojej niedawnej przeszłości podatność na manipulacyjne działanie sił, których interesy nie są zgodne z naszym interesem narodowym. Słowem, obie strony mają poważne słabości. Obie strony mogą nie przyjmować do wiadomości swoich słabości, ale beneficjenci systemu III RP, jej establishment, będzie świadomie na nich grał. Można wyobrazić sobie taki scenariusz, że PiS wygra wybory, a PJN, Solidarna Polska, Kongres Nowej Prawicy, jakieś ugrupowanie polityczne powołane przez Ruch Narodowego oraz Wiplera i Gowina urywają tu po kilka procent (niezależnie od tego, czy wejdą do Sejmu czy też nie) i te brakujące procenty pozbawią PiS legitymacji do zmiany Polski. A chodzi przecież o to, by interes narodowy stał się ramą funkcjonowania Polski.

Czy nie mamy teraz kłopotu pokoleniowego? PiS swój rodowód czerpie jeszcze z czasów sprzed 1989 roku – z polityki opozycji solidarnościowej. Ruch Narodowy to formuła, która nie nawiązuje do polityki znanej z III RP.

Wymiar pokoleniowy może utrudnić znalezienie formuły wspólnego działania dla Polski. Wspólna formuła nie musi oznaczać ani podporządkowania, ani wejścia w szeregi jednej lub drugiej siły. Ważne jest wyznaczenie sobie pewnych pól działania, które nie będą niszczycielskie, tylko wzmocnią obóz patriotyczny.

PiS musiałby zrezygnować ze swojej doktryny "nikogo na prawo od nas".

Być może, ale losy osobiste Romana Giertycha pokazują, że człowiek o dużym potencjale intelektualnym i o charyzmie, może stać się w którymś momencie figurą osłabiającą obóz patriotyczny.

To zagrożenie dotyczy też Ruchu Narodowego?

Tu mamy pytanie, czy losy Romana Giertycha to tylko kazus psychologiczny jednostki o wybujałych ambicjach, czy rzecz ma społeczne korzenie w cechach pewnej formacji kulturowej, z której on wyrósł. I jest też drugie pytanie: czy elementy formacji kulturowej Giertycha, nie stanie się klątwą wiszącą także nad Ruchem Narodowym.

Mógłby Pan powiedzieć o jaki typ formacji chodzi?

Mam na myśli m.in. obecny tu i tam brak zrozumienia, na czym polega różnica między interesem Rosji, a interesem Polski. I skłonność do zamazywania tej różnicy.

Czy młodzi działacze Ruchu Narodowego też mogą w tę pułapkę wejść?

Każda osoba wchodząca w życie publiczne podlega rozmaitym ciśnieniom ideowym oraz pokusom, które bywają trudne do odczytania w danym momencie. Oczywiście, gorąco zachęcam młodych ludzi do aktywności politycznej, ponieważ bez młodych ludzi nie zbudujemy Polski, z której będziemy dumni. Jeśli rozumiemy, że próbujący przejąć polskie Azoty Wiaczesław Mosze Kantor jest oligarchą post-sowieckim, a z drugiej strony jest też wybitnym działaczem światowego ruchu żydowskiego, to powstaje pytanie, co nam to mówi o polu sił, w którym Polska musi potrafić się odnaleźć. Młodzi, aktywni polityczni ludzie w przyśpieszonym tempie potrzebują uzyskać umiejętności reagowania na impulsy płynące z różnych nurtów tego pola sił.

Rozmawiał Tomasz Rowiński