W związku w wypowiedziami niektórych „ekspertów”, niestety pracujących dla naszego polskiego rządu, na temat zbawiennej roli maseczek w walce z epidemią Covid-19, przypominamy wywiad redaktora Michała Rachonia w programie #Jedziemy w TVP Info z ekspertem prof. Włodzimierzem Gutem. Nagranie pochodzi z okresu, zanim jeszcze wersje o cudownej roli maseczek zostały ujednolicone w przekazie medialnym dla wierzącego we wszystko społeczeństwa, nieświadomego, że owi "eksperci" wkradli się w łaski naszego rządu.

Prof. Gut: Wychodząc na ulicę w maseczce zbieram wszystko, co mogę zebrać na tą maseczkę. Po czym co z tą maseczką robię? Bo ci wszyscy, których do tej pory omawiałem, to biorą maseczkę do worka, wrzucają do autoklawu (red. autoklaw - hermetycznie zamknięty, ogrzewany zbiornik służący do przeprowadzania procesów chemicznych) i spalają, żeby broń Boże niczego z maseczki nic nie wyszło.

Red. Rachoń: Od razu niszczą po użyciu?

Prof. Gut: Tak jest. A ja widzę potem w Włoszech leżące pięknie maseczki na ulicy. Gratuluję. To tak ja mogę sobie źródła zakażenia od razu wrzucić do autobusu. Dlaczego mam się wysilać, czekać aż kogoś zakażą. No to jest właśnie metoda rozszerzenia zakażenia.

Red. Rachoń: Czyli zakładanie maseczek po to, żeby pochodzić w niej sobie po ulicy, potem ja schować do kieszeni i zabrać do domu, to jest ….

Prof. Gut: Zaraz... przed włożeniem do kieszeni należałoby jeszcze zdezynfekować spodnie. Czyli nie mówiąc dalej.

Red. Rachoń: Żebyśmy zrozumieli. W momencie, kiedy ktoś zakłada sobie maseczkę, żeby w niej chodzić po ulicy i jest przekonany, żeby się nie zarazić, to w istocie zbiera wszystkie zarazki, wirusy, różne inne rzeczy na tą maseczkę

Prof. Gut: Tak

Red. Rachoń: Ma ją przy sobie i jak ją zabiera do domu, to na przykład częstuje tymi wirusami wszystkich, którzy są w domu.

Prof. Gut: Dokładnie tak.

Red. Rachoń: To z jakiego powodu maseczki znikają masowo ze sklepów? To nagle tylu mamy chirurgów, tylu mamy wirusologów...

Prof. Gut: Być może. Bardzo bym się ucieszył, ale nie jest to prawda. Znikają, ponieważ … wie Pan... jest taka dziwna zasada. W Azji rozumiem, że każą nosić maseczki. Tam jest obyczaj plucia na ulicę. Z wyjątkiem Singapuru, gdzie to kosztuje 500 dolarów. Więc kazałbym wszystkim nosić maseczki z prostego powodu: spróbuj pluć w maseczce.

Czy zatem polscy „eksperci” w Ministerstwie Zdrowia obawiają się, że Polacy podobnie jak Azjaci, też zaczną masowo pluć na ulicę? A może po prostu nie zapoznali się z prawdziwymi przyczynami wprowadzenia maseczek w Azji, to jedno. A drugie, że być może nie wiedzą, o tym, że nosząc maseczki zbieramy wszelkie zarazki, grzyby, bakterie i wirusy krążące w przestrzeni publicznej i następnie wchodząc do pomieszczeń zamkniętych zarażamy nimi naszych bliskich, znajomych i współpracowników?

Tak czy owak, nie świadczy to chyba najlepiej o tych domorosłych „ekspertach”, w dodatku pracujących dla naszego rządu i opłacanych z naszych podatków.

mp/tvp info/fronda.pl