Tusk Vision Network et consortes kreślą taki oto obraz sytuacji na granicy z Białorusią:

1. Biedni Afgańczycy dotarli na Białoruś ,wykonując marsz pieszy (5000 km) - oczywiście udało im się przedrzeć przez wiele granic, w tym pokonać bezkresne przestrzenie Rosji, które jak powszechnie wiadomo, nie są przecież pilnowane przez wojsko i bezpiekę Putina.

2. Część z nich dotarła do Mińska samolotami i "przedarła" się stamtąd na granicę, bo jak również powszechnie wiadomo, na lotnisku tym nikt nic nie sprawdza i nie kontroluje.

3. Kiedy już tak szczęśliwie się złożyło, że dotarli w rejon nadgraniczny, pokonali - wydawało się - ostatnią przeszkodę do "wolności", czyli sforsowali ochronę granicy białoruskiej i dostali się na teren "ziemi niczyjej".

4. No i wtedy pojawiły się te "polskie psy i śmiecie", które nie wpuściły biedaków do Polski.

5. Co istotne, nasze barbarzyństwo jest tym większe, bo przecież w Biblii jest coś tam na ten temat napisane, więc mamy oto przykład wyraźny, że polski katolicyzm to jednak wielka ściema.

To tak w ogólnym zarysie.

Poziom "intelektualny" tej propagandy serwowanej przez "amerykański" TVN (oczywiście "niezależny" i "obiektywny") oraz Tuska i jego kumpli, jest zbliżony do tego, co robiła sowiecka propaganda w okresie "Wielkiego Głodu" na Ukrainie. Ale nie to jest problem, no bo czego się spodziewać po tym środowisku. Ono jest niezdolne do wzniesienia się ponad ten prymitywny, gebelsowsko-stalinowski model.

Problem jest w tym, że jedna trzecia respondentów pytana, jak ocenia opluwanie przez Frasyniuka polskich żołnierzy, odpowiedziała pozytywnie.

Nie to jest ważne, że aż tylu ludzi jest skłonnych całkowicie bezrefleksyjnie "łykać" te prymitywne bzdety serwowane przez Tuska i TVN.

Problem w tym, że w obliczu nadchodzących wyzwań, mniej więcej tylu ludzi w Polsce stanowi potencjalną wewnętrzną V kolumnę.

Ten kryzys graniczny ma więc wielką wartość, ujawnia bowiem on skalę zasięgu jaki obóz zaprzańców, może osiągnąć w Polsce. Miejmy nadzieję, że na dzisiaj. I że każdy dzień będzie wpływał otrzeźwiająco na kolejne grupy Polaków tak, iż jurgieltnicy znajdą się w końcu na marginesie poparcia społecznego.

 

mp/facebook/grzegorz górski