Coraz częściej słyszy się dziś stwierdzenie: „wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół”. Lub w nieco innej wersji: „wierzę w Boga, ale nie wierzę w księży”. Czy takie przekonania można pogodzić z chrześcijaństwem?

Naturalnie, można wierzyć w Boga, nie wierząc przy tym w Kościół. Wówczas jednak należy zadać sobie pytanie o to, w jakiego Boga wierzę. Czy jest to moja wizja Boga, jaką na podstawie wierzeń różnych religii oraz własnych przeżyć i doświadczeń sobie wypracowałem, czy wierzę w Boga, który objawił się człowiekowi. Jeżeli wierzę w Boga objawiającego się w Chrystusie i wierzę w przekazane przez Niego Objawienie, to konsekwencją tej wiary musi być wiara w Kościół. Wiara w Kościół wprost wynika z Objawienia.

Dowodzą tego przymioty Kościoła, nad którymi pochylaliśmy się w poprzednie niedziele Adwentu. Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel, Sprawiedliwy, który umarł za niesprawiedliwych, postanowił przekazać swoje zbawienie ludzkości za pośrednictwem powołanego przez siebie Kościoła. Ten Kościół stał się depozytariuszem wszystkich zbawczych zasług Chrystusa i został posłany do wszystkich ludzi. Założyciel nieustannie trwa w swoim Kościele, uświęcając go i prowadząc do świętości jego członków. Dlatego zbawienie zawsze dokonuje się za pośrednictwem Kościoła.

Czy jednak w tym Kościele wciąż potrzebujemy biskupów. Media starają się dziś nam na każdym kroku udowodnić, że hierarchowie nie zdają egzaminu. Dlaczego więc Kościół nie mógłby opierać się wyłącznie na ludziach świeckich? Dlaczego to sam lud, bez pasterzy, nie może decydować o kształcie wspólnoty, o jej przyszłości, ale również o jej doktrynie?

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w czwartym znamieniu Kościoła wymienianym w Credo. Wierzymy w Kościół apostolski.


   Fundament Apostołów

Kościół jest apostolski, ponieważ jest zbudowany na apostołach. Jest on apostolski w potrójnym znaczeniu: był i pozostaje oparty na fundamencie apostołów (Ef 2, 20; Ap 21, 14), świadków wybranych i posłanych przez samego Chrystusa; zachowuje i przekazuje, z pomocą Ducha Świętego, który w nim mieszka, nauczanie, dobry depozyt i zdrowe zasady usłyszane od apostołów; w dalszym ciągu – aż do powrotu Chrystusa – jest nauczany, uświęcany i prowadzony przez apostołów dzięki tym, którzy są ich następcami w misji pasterskiej, to znaczy Kolegium Biskupów. (KKK 857)

Chrystus wybrał Dwunastu, powołując ich do kontynuowania swojej misji. Czytamy Jego słowa w Ewangelii św. Jana: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21). Przekazując swoje posłannictwo, udzielił im Ducha Świętego, będącego gwarantem powodzenia misji. Powiedział: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20, 22). Na czele powołanego przez siebie kolegium ustanowił Piotra, który będąc pierwszym pośród Dwunastu, miał przewodzić misji głoszenia Królestwa Bożego wszystkim ludziom. Piotrowi Pan przekazał władzę, mówiąc mu: „cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 19). Tych Dwunastu, po wniebowstąpieniu Chrystusa, stało się przedłużeniem Jego posłannictwa. Od tego momentu zaczęli oni występować w imieniu Syna Bożego. Chrystus wyraźnie utożsamił ich z sobą, stwierdzając: „kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje” (Mt 10, 40).

Dlatego mówimy, że Kościół jest apostolski, ponieważ został zbudowany na fundamencie tych Dwunastu. Oni zakładali pierwsze wspólnoty, na których czele ustanawiali biskupów, którzy po ich śmierci przejęli urząd apostolski z właściwą mu misją i władzą. W ten sposób, od dwóch tysięcy lat, trwa ta sama struktura Kościoła, której wyrazem są kolejni biskupi otrzymujący swoją władzę na drodze sukcesji apostolskiej.

 

   Wiara Apostołów

Kościół jest apostolski dlatego, że trwa w wierze przekazanej przez apostołów. To apostołowie byli naocznymi świadkami działalności Chrystusa, oni łamali w Nim chleb przy ostatniej wieczerzy i widząc Go po zmartwychwstaniu, zostali posłani do głoszenia Ewangelii. Zostali uformowani przez Jezusa, który obiecał im Ducha Świętego zapewniając o tym, że „On was wszystkiego nauczy i przypomni Wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14, 26). Apostołowie, a po nich biskupi, zostali zobowiązani i jednocześnie uzdolnieni do zachowania nienaruszonym Objawienia Bożego. Bóg przekazuje przez nich swoją Ewangelię, naukę i prawdę. Oni stoją na jej straży, przekazując bez uszczerbku i bez jakiejkolwiek zmiany.

Kościół jest apostolski, ponieważ wierzy tak samo, jak wierzyli święci Piotr i Paweł. Przestałby być apostolskim, gdyby coś w tej doktrynie zmienił. Dziś często wymaga się od Kościoła, aby zmienił swoją doktrynę, aby „uwspółcześnił” swoją wiarę, by była bardziej przystająca do tego świata, by odpowiadała jego wymaganiom, by wyzbyła się z rzeczy dla niego niewygodnych. Żąda się od Kościoła, aby bardziej niż na rzeczach wiecznych, skupił się wyłącznie na budowaniu lepszego świata doczesnego, czego chciałyby różne nurty teologii wyzwolenia. Żąda się od Kościoła, aby usunął ze swojej wiary grzech i piekło, głosząc wyłącznie wolność.

Te światowe żądania widzimy bardzo wyraźnie na przykładzie trwającej w Kościele debaty dotyczącej seksualności człowieka. Nie brakuje środowisk, które chciałyby, aby Kościół skorygował swoje podejście choćby do aktów homoseksualnych, przestając uznawać je za grzeszne. Jednak za takie wyraźnie uznawali je apostołowie, dlatego zmieniając swój osąd, Kościół przestałby być Kościołem apostolskim. Jego wiara nie byłaby już wiarą apostołów.

Najpierw apostołowie, później ich następcy i dzisiejsi biskupi stoją na straży prawdy Objawienia. Oni, z biskupem Rzymu na czele, mają strzec przekazanej przez Chrystusa prawdy, którą nieprzyjaciel ciągle stara się zniekształcić w umysłach i sercach wierzących. Dziś jeszcze poważniejszym zdaje się być zagrożenie subiektywizmu. Wydaje nam się, że nie potrzebujemy Kościoła, bo przecież sami możemy poznawać Boga czytając Pismo Święte. Sami możemy wsłuchiwać się w Jego głos na modlitwie. Stawiamy się w pozycji, w której sami decydujemy o tym, co jest prawdą i co objawił nam Bóg. Tymczasem Objawienie nie zostało dane człowiekowi bezpośrednio, ale za pośrednictwem apostołów i wspólnoty. To Urząd Nauczycielski Kościoła jest gwarantem prawdziwości Objawienia. Samą Biblią możemy udowodnić dowolną tezę. Duch Święty został dany Kościołowi, aby to on przekazywał prawdę o Bogu i drodze do Boga prowadzącej. By trwać pewnie na tej drodze, wierzący są wezwani do posłuszeństwa swoim pasterzom w sprawach wiary i moralności.

W polskim Kościele głośnym echem rozchodzi się stanowisko Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, która zaleciła duszpasterzom i wiernym dystans wobec inicjatyw Fundacji Solo Dios Basta. Biskupi w swoim stanowisku powołali się na opinie teologów, wedle których „niektóre wydarzenia, organizowane przez Fundację Solo Dios Basta, bazują m.in. na magicznym traktowaniu praktyk religijnych, pobożności o wyłącznie pokutnym charakterze, błędnych interpretacjach słowa Bożego, apokaliptycznej wizji historii i świata, a także na wybranych prywatnych objawieniach”. Publikacja tego stanowiska spotkała się burzliwymi reakcjami polskich katolików, którzy niejednokrotnie odsądzają od czci i wiary swoich pasterzy. Jakkolwiek może być to decyzja trudna i niezrozumiała, katolik zobowiązany jest do pokornego jej uznania.

Przykład posłuszeństwa Kościołowi dają nam wielcy święci. Znana jest pełna pokory postawa św. o. Pio, który posłusznie przyjmował wszystkie decyzje swoich przełożonych. Nie sprzeciwiał się, kiedy zakazano mu spowiadania i publicznego celebrowania Mszy świętych. Karcił tych, którzy decyzję Świętego Oficjum krytykowali w jego obecności. Czy decyzja Kongregacji była słuszna? W czasie trwania zakazów o. Pio mógł swoją posługą doprowadzić do nawrócenia wiele osób. Jednak właśnie przez te zakazy Bóg zechciał wypróbować jego pokorę i doprowadzić go do świętości. Postawa św. o. Pio jest postawą właściwą katolikowi zobowiązanemu do posłuszeństwa biskupom.

Kościół jest apostolski, ponieważ dzięki posłudze biskupów cała wspólnota Ludu Bożego trwa w jednej, nienaruszonej, apostolskiej wierze.


   Podwójna natura Kościoła

Próbując zdefiniować czym jest Kościół, Sobór Watykański II stwierdził w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium, że: „Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (KK 1).

Kościół jest w Chrystusie. Dlatego możemy zrozumieć go tylko przez Chrystusa. Podobnie jak Chrystus, będąc jedną osobą, posiada dwie natury, boską i ludzką, tak też w Kościele współistnieją ze sobą dwie rzeczywistości.

W pierwszych „rozmyślaniach adwentowych” zadaliśmy pytanie, czy czas Kościoła dobiega końca. Można by chcieć odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, obserwując kryzys, w jakim, w dużej mierze przez swój własny grzech, Kościół dziś się znalazł. Z punktu widzenia socjologii Kościół w Europie, również Kościół w Polsce, wydaje się kończyć. Sondaże pokazują coraz większą nieufność do tej wspólnoty. Coraz więcej osób oficjalnie bądź nieoficjalnie decyduje się z niej odejść.

Jednak z punktu widzenia wiary czas Kościoła się nie kończy. Kościół dalej podąża ku wieczności. Bo poza całym ludzkim wymiarem tej wspólnoty, naznaczonej grzechem i kolejnymi skandalami, poza tym wszystkim, co dziś wydaje się przesądzać o jej upadku, jest w niej również wymiar nadprzyrodzony, wymiar boski. To jedność, świętość, powszechność i apostolskość Kościoła.

 

Czas Kościoła dobiega końca? Adwentowe rozmyślania cz. I

Gdzie świętość w tym grzesznym Kościele? Adwentowe rozmyślania cz. II

Kościół – dla wszystkich, czy tylko dla wybranych? Adwentowe rozmyślania cz. III

 

Karol Kubicki