Każdy artykuł Credo jest tajemnicą wiary. Wierzymy w misterium, które tylko w jakimś stopniu jest dostępne naszemu poznaniu. Tak jest również z jednym, świętym, powszechnym i apostolskim Kościołem. Tydzień temu próbowaliśmy rozważyć co znaczy, że Kościół jest „jeden”. Wielu jednak stwierdzi, niektórzy z dozą uszczypliwości, że największą tajemnicą jest kolejny wymieniany w wyznaniu wiary przymiot Kościoła – świętość. Gdzie w tym Kościele, o którym tyle złych rzeczy się dziś słyszy, można znaleźć świętość? Co znaczy, że wierzymy w świętość Kościoła?

Czy przez świętość Kościoła rozumiemy świętość kościelnej instytucji? A może świętość sumy jego członków?

„Zdajemy sobie sprawę, że także w Siedzibie Apostolskiej jeszcze niedawno dochodziło do nieprawości: nadużywania świętości, sprzeniewierzania się zaleceniom, wszystko to prowadziło do zła. Nie dziw zatem, że choroba przeniosła się z głowy na członki, od papieży do prałatów”.

Tak pisał papież Hadrian VI w liście, który w 1523 roku został odczytany w Norymberdze. Św. Jan Paweł II natomiast, 20 lat temu, 12 marca 2000 roku, tak mówił w wygłoszonej w Bazylice św. Piotra homilii:

„Przebaczamy i prosimy o przebaczenie! Kiedy chwalimy Boga, który w swojej miłosiernej miłości wzbudził w Kościele wspaniałe żniwo świętości, zapału misyjnego, całkowicie bezinteresownej służby Chrystusowi i bliźniemu, nie możemy zarazem nie uznać różnych form niewierności Ewangelii, jakiej dopuścili się niektórzy nasi bracia, zwłaszcza w drugim tysiącleciu. Prosimy o przebaczenie za podziały, jakie nastąpiły wśród chrześcijan, za przemoc, jaką niektórzy z nich stosowali w służbie prawdy, oraz za postawy nieufności i wrogości, przyjmowane nieraz wobec wyznawców innych religii. Tym bardziej też winniśmy wyznać, że jako chrześcijanie ponosimy odpowiedzialność za zło występujące dzisiaj. W obliczu ateizmu, obojętności religijnej, laicyzacji, relatywizmu etycznego, łamania prawa do życia, niewrażliwości na ubóstwo wielu krajów musimy zadawać sobie pytanie, w jakiej mierze i my ponosimy odpowiedzialność”.

To dwa przykłady, kiedy Kościół, ustami swoich najwyższych pasterzy, publicznie przyznał się do grzechu. Sam o sobie Kościół mówi, że jest grzeszny i składa się z grzeszników. Dlaczego więc utrzymujemy, że wierzymy w „święty” Kościół? Jak Kościół może być jednocześnie święty i grzeszny? Co oznacza ta świętość? Zanim odpowiemy na te pytania, przyjrzyjmy się kilku biblijnym obrazom Kościoła.

Lud Boży

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (1 P 2, 9-10).

Kościół jest Ludem Boga. Składa się więc z ludzi. Ludzie nie są kryształowi, z kryształu są jedynie kielichy czy inne naczynia. Ludzie są z krwi i kości, a w ich życie wpisany jest grzech. Każdy człowiek zmaga się w swoim życiu z grzechem, również ludzie Kościoła. Chrystus na swoich Apostołów, Dwunastu najbliższych przyjaciół, którym powierzył kontynuowanie posłannictwa Ojca, pierwszych biskupów, wybrał ludzi z krwi i kości. Nie byli to ludzie kryształowi, a jeden z nich okazał się kompletnym zdrajcą. Kościół składa się z grzesznych ludzi, których Bóg, mimo grzeszności i ułomności, wybrał na lud sobie poświęcony.

Świątynia

„A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.” (Ef 2, 19-22)

Bóg powołał swój Kościół, swój Lud, aby stał się Jego Świątynią. Świątynia jest domem Boga, miejscem Jego obecności. Tak właśnie Bóg zechciał być obecny w swoim Kościele. O Bożej obecności w świątyni nie decydują jednak szlachetne materiały, z których została zbudowana, drogocenne ozdoby czy dbałość o porządek. Decyduje o tym jedynie akt Bożej woli. Tak Bóg zdecydował się przebywać w swoim Kościele nie ze względu na szlachetność jego członków, ale dlatego tylko, że tak właśnie chciał. I pomimo ogromu brudu i szpetności, jest obecny w swojej Świątyni.

Ciało Chrystusa

„Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.” (1 Kor 12, 27)

Nad tym pięknym porównaniem św. Pawła pochylaliśmy się już w ubiegłym tygodniu. Kościół jest ciałem, którego głową jest sam Chrystus Jezus. I właśnie dlatego Kościół jest święty. Choć składa się z grzesznych członków, to uświęca go Jego głowa, sam Bóg.

Tylko Bóg jest święty w ścisłym tego słowa znaczeniu. On jeden jest świętością. Kościół jest święty dlatego, że uczestniczy w świętości Boga, żyje w komunii ze swoim Założycielem. Do tego właśnie został powołany i w tym celu został ustanowiony.

Mówiąc o świętości Kościoła nie mówimy o kondycji moralnej jego członków. Nie mówimy o świętości w kontekście tego, że świętymi są jego przedstawiciele. Kościół jest święty w swojej istocie, ponieważ został powołany do uczestnictwa w świętości Boga.

„Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (Kpł 11, 44)

Skoro Kościół został przez Boga powołany do uczestnictwa w Jego świętości, do tego samego są powołani wszyscy jego członkowie. Co znaczy, że jako członkowie Kościoła, mamy dążyć do świętości? Często świętość rozumie się przez nienaganne życie moralne, przez unikanie grzechu i czynienie dobra. Jednak do tego, jak słusznie zauważył już Arystoteles, z mniejszym lub większym sukcesem dążą wszyscy ludzie. Pragnienie dobra, piękna i prawdy wpisane jest w serce każdego człowieka. Również człowiek niewierzący może cieszyć się nienaganną moralnością. Nie powiemy o nim jednak, że jest święty.

Jak już stwierdziliśmy, święty jest jedynie sam Bóg. Człowiek jest święty na tyle, na ile uczestniczy w świętości Boga. Świętość to trwanie w trwałej komunii z Bogiem. Dążenie do świętości jest dążeniem do tej komunii, do bliskości z Chrystusem, do upodabniania się do Niego. Razem z tym dążeniem człowiek osiąga również doskonałość moralną, jednak to nie ona jest istotą, jest raczej koniecznym skutkiem. Słusznie jest tutaj odwołać się do analogii światła. Im bliżej źródła światła jest jakiś przedmiot, tym jest on jaśniejszy. Chrystus jest źródłem świętości. Im bliżej człowiek jest Chrystusa, tym jest świętszy.

Kościół jest zatem drogą do świętości, ponieważ jest drogą do Chrystusa. W Kościele Bóg pozostawił nam środki, dzięki którym możemy, zbliżając się do Niego, stawać się świętymi. Z tych środków najważniejsze są: sakramenty, Słowo Boże i modlitwa.

Sakramenty. Uczestnictwo w Bożej świętości jest łaską. Tę łaskę Bóg daje człowiekowi poprzez pozostawione w swoim Kościele sakramenty.

Najpierw, przez sakrament chrztu świętego, Bóg włączył nas do wspólnoty świętych, do swojego Ludu. Zasiał w nas ziarno świętości, abyśmy we współpracy z Nim to ziarno rozwijali. Tchnął w nas swojego Ducha, powołując nas do zjednoczenia się z sobą.

W sakramencie bierzmowania Duch Święty obdarzył nas wszystkimi darami i charyzmatami, których potrzebujemy, aby spełnić swoje powołanie, pomagając osiągnąć zbawienie również tym, których Opatrzność stawia na drodze naszego życia. Duch Święty przysposabia nas we wszystkie niezbędne narzędzia, abyśmy samymi będąc uczniami Chrystusa, czynili uczniów ze wszystkich narodów (Por. Mt 28, 19-20).

Tak często nie doceniamy sakramentu Eucharystii. Ile razy odkładamy spowiedź, uczestnicząc we Mszy św. w niepełny sposób, nie mogąc przystąpić do Komunii. A to właśnie stając pod ołtarzem, stajemy pod krzyżem Chrystusa oświetleni Jego blaskiem. W Komunii świętej w najpełniejszy sposób jednoczymy się z Tym, który jeden jest święty.

Choć nasze całe ciała zostały oczyszczone w sakramencie chrztu, to chodząc po tym świecie, nieustannie potrzebujemy zmywać kurz z naszych stóp (Por. J 13, 10). Wciąż pozostajemy grzesznikami, którzy potrzebują miłosierdzia i oczyszczenia. Wciąż walczymy z naszymi słabościami, które oddajemy Bogu w sakramencie pokuty i pojednania.

W sakramencie małżeństwa bądź kapłaństwa Duch Święty znowu przychodzi do nas z darami, których potrzebujemy, aby wytrwać w świętości na drodze życia, którą dla siebie obraliśmy.  Wreszcie, w sakramencie namaszczenia chorych, Bóg przychodzi do nas z uzdrowieniem, jeśli jeszcze możemy na tym świecie zrobić coś dla swojej lub swoich braci świętości. Kiedy w Bożym zamyśle to uzdrowienie nie jest nam już konieczne dla zbawienia, przychodzi z umocnieniem, abyśmy pełni wiary i nadziei udali się na spotkanie z Miłością.

Słowo Boże. Św. Paweł uczy nas, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10, 17). W Kościele Bóg pozostawił nam swoje Słowo, mapę, na której wymalowano drogę do świętości. Ta mapa została wymalowana jednak nie tylko w samych słowach spisanych na kartach Pisma Świętego, ale w Kościele, który przekazuje klucz do jej zrozumienia.

Modlitwa. Ostatnim z kluczowych środków do zjednoczenia z Chrystusem jest modlitwa. Potrzebujemy osobistej modlitwy, na której spotykamy się z Panem. Potrzebujemy modlitwy wspólnotowej, kiedy razem z innymi uwielbiamy Boga. Potrzebujemy również, aby inni modlili się za nas i wstawiali się za nami przed Bogiem. W Kościele nieustannie modlimy się jedni za drugich, wspierając siebie wzajemnie w dążeniu do świętości. Najpełniej wyraża się to w liturgii Mszy świętej i liturgii godzin.

 

W drodze do świętości spotykamy nieprzyjaciela. To szatan, który nieustannie stara się odłączyć nas od miłości Boga. Na przeróżnych rekolekcjach ewangelizacyjnych używa się pewnej dynamiki. Prowadzący wyciąga patyk i prosi ochotnika, aby ten go złamał. To zazwyczaj udaje mu się bez problemu. Później jednak prowadzący wyciąga garść patyków i prosi o złamanie ich wszystkich razem. To już jest nie do wykonania. Podobnie jest z naszym życiem duchowym. Szatanowi łatwo jest nas złamać, kiedy jesteśmy sami. Nie może tego jednak zrobić, kiedy trwamy w jedności ze wspólnotą Kościoła.

Kościół składa się z grzeszników. Mimo to, w swojej istocie jest święty - świętością Boga, w komunii z którym trwa. Bóg każdego z nas powołuje do zjednoczenia z sobą, do świętości. Staje się to dla nas możliwe dzięki sakramentom, Słowu Bożemu i modlitwie, które odnajdujemy w Kościele. Jednym, świętym, powszechnym i apostolskim.

 

Karol Kubicki