Na lotnisku w Kabulu, z którego wciąż ewakuowani są obywatele i współpracownicy państw Zachodu, doszło dziś do dużej eksplozji. Według relacji CNN „ucierpiała nieznana dotąd liczba osób”. Bliskowschodnie media podają, że mógł być to samobójczy atak.

- „W tej chwili nie wiemy, ile jest ofiar. W miarę możliwości podamy dodatkowe szczegóły”

- przekazał na Twitterze rzecznik Pentagonu, John Kirby.

Po chwili Pentagon sprostował, że do wybuchu nie doszło na samym lotnisku, a w jego okolicy. Według „Wall Street Jorunal” wybuch mógł mieć miejsce nieopodal hotelu, w którym przebywali Brytyjczycy.

To nie jedyny incydent, do jakiego doszło dziś na lotnisku. Media donoszą też, że włoski samolot ewakuujących byłych afgańskich współpracowników NATO został ostrzelany tuż po starcie z lotniska. Agencja Reutera dementuje jednak te informacje wskazując, że strzały oddały afgańskie siły chcące rozproszyć gromadzący się tłum. Strzelano w powietrze z karabinu maszynowego.

Wcześniej władze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii ostrzegły swoich obywateli przebywających w Kabulu o „nieuchronnym” i „poważnym” ryzyku zamachu terrorystycznego na lotnisku.

kak/PAP, polsatnews.pl,