Czym jest żydowskie święto Chanuka? Wyjaśnia to Paweł Jędrzejewski z Forum Żydów Polskich.

 

W powszechnej tradycji i medialnych przekazach jest to radosne święto zapalania co wieczór świec, jedzenia pączków i latkes (placów ziemniaczanych). Jednak za tymi pączkami i plackami kryje się pamięć o czymś niezwykle ważnym.  Upamiętnia ono bardzo istotny - wręcz przełomowy moment w historii: powstanie żydowskie pod wodzą Judy Machabeusza przeciw Grekom i ich żydowskim sojusznikom w II wieku przed naszą erą.

Historyczne znaczenie powstania trudno przecenić. Była to przecież - zakończona sukcesem - rewolta nie tylko w obronie niepodległości i tradycji, ale przede wszystkim w obronie religii, czyli judaizmu. Wówczas jedynego monoteizmu.

Gdyby powstanie nie wybuchło i nie zwyciężyło - judaizm najprawdopodobniej przestałby istnieć, Żydzi poddani zostaliby hellenizacji tak, jak inne ludy tamtego rejonu, z powierzchni Ziemi zniknąłby jedyny ośrodek monoteizmu i - mamy podstawy przypuszczać - losy całego świata potoczyłyby się inaczej.

Nie zapominajmy bowiem ani na moment, że z ocalonego wówczas judaizmu narodziło się w ciągu następnych stuleci chrześcijaństwo, kształtujące historię ludzkości (przede wszystkim w obszarze świata zachodniego) przez ostatnie 2 tysiące lat.

Chanuka jest więc także świętem ocalenia samej idei etycznego monoteizmu i w tym sensie wykracza swoim znaczeniem poza świat wyłącznie żydowski.

Zarazem konflikt pomiędzy Grekami (Grecją, ATENAMI) a Żydami (Izraelem, JEROZOLIMĄ), który stanowi oś całej chanukowej historii, jest jedną z podstawowych opozycji naszej kultury oraz cywilizacji. I trwa do dziś.

Ten konflikt nigdy nie wygasł.  Jest też jak najbardziej obecny w naszym, dzisiejszym świecie.

Uniwersalna kultura grecka była antycznym odpowiednikiem współczesnego, postreligijnego świata zachodniego. Judaizm stawał się wówczas synonimem zaściankowości, plemienności i zacofania w oczach nie tylko greckich najeźdźców, ale także żydowskich klas wyższych, niektórych kapłanów (kohenów). Paul Johnson pisze w "Historii Żydów", że "reformistyczni intelektualiści" żydowscy uważali, iż "Tora pełna jest bajek i absurdalnych zakazów i nakazów".

Byli to zhellenizowani Żydzi, jakże przypominający w swojej krytyce religii dzisiejszych pseudointelektualistów europejskich. Bo też jest to zjawisko obecne we współczesnej kulturze: zarówno judaizm jak i chrześcijaństwo są często traktowane w kategoriach zaściankowości przez kontynuatorów modelu greckiego.

Politeizm grecki kształtował bogów wedle wizerunku ludzi, podczas gdy judaizm starał się kształtować ludzi według wizerunku Boga. Bogowie greccy pełni byli więc ludzkich wad i namiętności. To istoty zdominowane przez seks i pożądanie władzy, o którą walczyli między sobą.

Jeżeli uznać za dzisiejszy Olimp świat celebrytów, to analogie są tu oczywiste. Media kreują na masową skalę współczesną mitologię pełną namiętności, seksu i zbrodni. W końcu czym żyją tabloidy? Dzisiejsze popularne idole kultury masowej są łudząco "greckie".

Natomiast Bóg Żydów to istota charakteryzująca się zdecydowanie przeciwnymi cechami: aseksualna i duchowa, idealnie łącząca w sobie przeciwstawne cechy: sprawiedliwość i umiejętność wybaczania. Człowiek ma naśladować Boga, a więc musi uznać wyższość etyki nad instynktem, wyższość Prawa nad tym, co wynika z jego ułomnej natury, którą miał poskramiać.

Konsekwencją tych różnic było - i jest dotąd - postrzeganie człowieka.

Grecki światopogląd cenił człowieka przede wszystkim za jego walory estetyczne (harmonia) i naturalne dary ciała i ducha, takie jak siła, odwaga, spryt, inteligencja, zdolności artystyczne, militarne, sportowe.

Trudno nie zauważyć w tym momencie, że dzisiejszy kult zdrowia i fizycznej doskonałości (np. eksplozja popularności operacji plastycznych i diet) nawiązuje do ideałów greckich. Z tego w logiczny sposób wynikają tendencje do wartościowania ludzi wedle ich walorów estetycznych i fizycznych. Fizyczne piękno jest idolem i zarazem towarem współczesności.

Judaizm natomiast uważał, że każdy - absolutnie każdy człowiek! - jest stworzony "według istoty Boga", co oznacza, że każdy człowiek (bez żadnego wyjątku) nosi w sobie nieskończoną wartość. Człowiek "z definicji" ma w sobie świętość daną przez Boga. Ta idea była całkiem obca światopoglądowi greckiemu.

Grecy mordowali więc kalekie i brzydkie dzieci (akceptował ten zwyczaj Platon, popierał Arystoteles), bo ich życie nie stanowiło żadnej wartości.

Analogie ze współczesną eutanazją (np. w nazistowskich Niemczech) i eugeniką są aż zbyt oczywiste. Warto także wspomnieć np. o głośnych poglądach filozofa i etyka Petera Singera, który akceptowałby prawo do pozbawiania życia dzieci do czwartego tygodnia po urodzeniu, uzasadniając to między innymi stwierdzeniem:"W starożytnej Grecji dziecko było włączane do społeczności dopiero po 28 dniach od narodzin - przed upłynięciem tego okresu można było je porzucić gdzieś w górach."

Żydzi natomiast głosili, że każdy człowiek, nawet najbardziej kaleki i brzydki, jest stworzony na podobieństwo Boga, a więc jego życie ma nieskończoną wartość.

Jest to jedna z najbardziej uniwersalnych, trwałych opozycji pomiędzy "Grecją" a "Izraelem".

Grecy wiązali swoje bóstwa z Naturą - począwszy od lasów, źródeł, pól, rzek, aż do ziemi, nieba, mórz i oceanów oraz podziemia. I składali im ofiary z ludzi.

Powrotem do starożytnego kultu Natury są współcześnie niektórych skrajne przejawy ochrony środowiska naturalnego, gdy wchodzą one w bezpośredni konflikt z prawami ludzi i w tym konflikcie wygrywają, ze szkodą dla człowieka (np. zakaz stosowania DDT, szkodzącemu ptakom, który spowodował śmierć milionów dzieci afrykańskich na malarię).

Judaizm natomiast wyraźnie uznawał podległość Natury wobec człowieka ("napełnijcie ziemię, posiądźcie ją i panujcie") i wyraźnie separował Boga od Natury, jako jej twórcę.

Antropolog Michel Foucault podkreśla w "Histoire de la sexualité", że akceptacja zachowań homoseksualnych w starożytnej Grecji była efektem greckiego sposób postrzegania płci: seks mężczyzny z mężczyzną nie był czymś innym od seksu z kobietą.

A oto współczesne zjawisko analogiczne: zmiana definicji małżeństwa (homoseksualne małżeństwa jednopłciowe), a także tendencje do zacierania różnic pomiędzy płciami.

W kontraście, Tora i judaizm wprowadziły porządek w chaos seksualizmu ludzkiego, zakazując wszelkich jego form poza heteroseksualnymi i to tylko w małżeństwie. Było to jedno z tych dokonań z inspiracji Tory, które najbardziej przeobraziły świat i przesądziły o ogromnym postępie cywilizacyjnym.

...

Jak widać z tych analogii, opozycja "Grecja" - "Izrael" trwa nadal.

Konflikt Aten z Jerozolimą jest nadal aktualny, mimo że do czasów rewolty machabejskiej minęło ponad dwa tysiące lat.

Warto o tym pamiętać, widząc blask chanukowych świec.

 

Paweł Jędrzejewski

Forum Żydów Polskich

http://fzp.net.pl/