Opozycja wciąż skupia się wyłącznie na atakowaniu rządu i krytykowaniu jego działań związanych z pandemią koronawirusa. Odpowiadając na te zarzuty rzecznik rządu Piotr Müller przypomniał, że kiedy wiosną rząd ostrzegał przed jesienną drugą falą pandemii, politycy opozycji chcieli, aby na jesień przesunąć wybory prezydenckie.

Piotr Müller był gościem Radia Gdańsk, gdzie odnosił się do oskarżeń opozycji, która przekonuje, że władze są zaskoczone dużym wzrostem zakażeń. Rzecznik rządu przypomina, że już wiosną władze ostrzegały przed jesiennym powrotem zakażeń:

- „Byłbym wdzięczny, gdyby opozycja nas krytykowała w sposób konstruktywny i na taką krytykę zawsze jesteśmy otwarci, ale jeśli spojrzy się na liczbę osób, które chorują we Francji, Hiszpanii czy innych krajach Europy Zachodniej, to okazuje się, że tam sytuacja proporcjonalnie do liczby mieszkańców jest gorsza”  - zauważył polityk.

Przypomniał, jak jeszcze kilka miesięcy temu politycy opozycji domagali się przesunięcia wyborów prezydenckich na jesień, a Prawo i Sprawiedliwość ostrzegało, że właśnie jesienią będziemy mieli do czynienia ze wzrostem zakażeń:

- „Przypomnijmy, że to opozycja na wiosnę apelowała, żeby przesunąć wybory na jesień. Wyobraźmy sobie teraz przeprowadzanie wyborów – my wiedzieliśmy i prognozowaliśmy, że druga fala zachorowań może powrócić na jesień” – mówił.

Piotr Müller wyjaśnił, że obecnie jesteśmy bogatsi o doświadczenia z wiosny, dlatego rząd nie decyduje się na ponowny lockdown, ale zachowuje równowagę pomiędzy obostrzeniami a funkcjonowaniem gospodarki.

- „W związku z tym wprowadzamy obostrzenia proporcjonalne do sytuacji i będziemy to obserwować. Co tydzień jest taki raport, bo to w cyklu tygodniowym jesteśmy w stanie ocenić, czy obostrzenia dały efekt i będziemy decydować o ewentualnych zmianach” – podkreślił.

kak/PAP