Szef Sojuszu Europejskich Konserwatystów i Demokratów, Brytyjczyk Ian Liddell-Grainger domaga się od przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) Rika Daemsa podjęcia działać wobec aktywności Fundacji Otwarty Dialog. Brytyjczyk alarmuje, że kontrowersyjna fundacja może dopuszczać się korupcji i postuluje zbadanie możliwości odebrania jej dostępu do siedziby Rady Europy.

W swoim liście do przewodniczącego ZPRE Ian Liddell-Grainger zwraca uwagę na bezprecedensowy dostęp członków Fundacji Otwarty Dialog do pomieszczeń ZPRE.

- „Jeszcze zanim wybuchła pandemia, ich przedstawiciele (fundacji–PAP) pojawiali się na piątym piętrze Pałacu (gdzie znajdują się wszystkie biura delegatur krajowych) i na drugim piętrze (gdzie odbywają się posiedzenia komisji przy drzwiach zamkniętych), co samo w sobie jest już niewłaściwym zachowaniem”

- wskazuje parlamentarzysta.

Podkreśla, że jest to tym bardziej oburzające, gdyż przynajmniej jedna osoby należąca do fundacji została objęta zakazem wjazdu do strefy Schengen.

Polityk alarmuje, że z udostępnianych w mediach społecznościowych wpisów fundacji można nabrać podejrzeń, iż doszło do skorumpowania przez nią posłów ZPRE. Przywołuje tweeta, którego Fundacja Otwarte Drzwi opublikowała 25 stycznia:

- „Sesja była tajna, ale my [Fundacja Otwarty Dialog] możemy zdradzić, że Komisja Zag. Prawnych i Praw Człowieka Rady Europy zaakceptowała większość z naszych 5 poprawek do rezolucji dt (braku) niezależności sędziów w Polsce. Jutro głosuje plenum, ale już dzisiaj dziękujemy: @K_Smiszek @Gasiuk_Pihowicz @MarekBorowski @barbaraanowack @KMunyama”.

Zwraca uwagę, że członek fundacji nie tylko przekazuje informacje na temat tajnej sesji, ale mówi też o „naszych poprawkach”, a nie poprawkach posłów. Wynika z tego więc, że poprawki te zostały podyktowane przez członków fundacji.

Dalej Liddell-Grainger cytuje kolejny wpis:

- „W (+październiku 2018+) zabiegaliśmy w @PACE_News (Zgromadzenie Parlamentu Rady Europy) o rezolucję w sprawie prześladowanych sędziów w PL (Polsce) i MD (Mołdawii). Dziś została uchwalona, przeszły także 3 z 5 poprawek, które pomogliśmy opracować. Wstyd za to, co dzieje się w Polsce, ale skuteczność cieszy”.

Tweety te zdaniem brytyjskiego polityka mogą wskazywać na czynną korupcję, wobec czego domaga się od Rady Europy zbadania sprawy. Postuluje również rozważenie wycofania fundacji dostępu do siedziby Rady Europy.

Fundacja Otwarty Dialog to kontrowersyjna organizacja założona z inicjatywy Ludmiły Kozłowskiej, pochodzącej z Sewastopola aktywistki, którą polskie władze wpisały do Systemu Informacyjnego Schengen, oznaczając najwyższym alertem. W Polsce prowadzona przez nią fundacja podejmowała szereg aktywności wymierzonych w zburzenie porządku publicznego. Jedną z ostatnich akcji fundacji było rozpowszechnianie skierowanych to funkcjonariuszy policji ulotek, w których zachęcano ich do buntu.

W rozmowie z Polska Agencją Prasową do listu brytyjskiego parlamentarzysty ustosunkował się przewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz wiceprzewodniczący ZP RE, Arkadiusz Mularczyk.

- „Uważam, że sprawa przygotowywania poprawek przez FOD dla niektórych parlamentarzystów PO winna zostać wyjaśniona nie tylko przez sekretariat Rady Europy, ale także Prezydium Polskiego Sejmu RP. Okoliczność ta w mojej ocenie podważa transparentność działania tych posłów, skoro okoliczności tej współpracy nie ujawnili w oświadczeniu o braku konfliktu interesów, a tym samym w mojej ocenie podważa ich umocowanie do udziału w delegacji RP do Rady Europy. W powyższej sytuacji jako Szef Polskiej Delegacji do Rady Europy wystąpię w tej sprawie z oficjalnym zapytaniem do Marszałek Sejmu RP z prośbą o zajęcie stanowiska”

- podkreśla.

kak/PAP