Z wywiadu udzielonego przez aktora Tomasza Karolaka dla Gazety Wyborczej można dowiedzieć się sporo. A to na przykład, że na przykład jego wiara może mieć charakter czysto utylitarny, ponieważ, kiedy na przykład zaprzecza zmartwychwstaniu, to coś mu zawsze ginie, więc już – z przezorności – nie chce tego robić. Ale na tym nie koniec.
- Wierzę, że Chrystus umarł na krzyżu; pewnie chciał uwiarygodnić to wszystko, co głosił. Jednak ze zmartwychwstaniem mam problem. Ale nie chcę teraz podważać zmartwychwstania, bo zawsze, kiedy to robię, coś mi ginie. A to komórka, a to portfel. Ostatnio, gdy na ten temat sobie dywagowałem na plaży w Tel Awiwie, zabrali mi wszystko! - powiedział Karolak.
Stwierdził też, zapytany o swoje zainteresowania historią i czasami Chrystusa, że być może żył w tych czasach.
- Może rzeczywiście część mojej energii błąkała się już wcześniej po świecie – powiedział.
- Umiłowałem sobie erudytę, intelektualistę, z którymi się liczyli zarówno Żydzi, jak i Rzymianie. Uważał, że jest kryzys cywilizacyjny, porzucił wszystko, zamieszkał na pustyni. W ikonografii przedstawia się go w skórze, z brodą. Nazywa się Jan Chrzciciel – dopowiedział Tomasz Karolak.
No tak... A tak na poważnie, to czego dziś nie zrobią i nie powiedzą celebryci, żeby znaleźć się na pierwszych stronach gazet albo portalu i blogów w internecie. Może Karolak przyjął taktykę Krzysztofa Pieczyńskiego?
Tym razem chyba mu się udało ;)
No w każdym razie w Radomiu, skąd Karolak pochodzi, nikt w te intelektualne wycieczki o reinkarnacji raczej by nie uwierzył.
Fragment wywiadu z T. Karolakiem dla GW.
— Sandra Olechnowicz (@SOlechnowicz) December 29, 2020
Liczę, że Pan Aktor, który tak umiłował sobie Jana Chrzciciela, weźmie z niego przykład i też zamieszka na pustyni. Medialnej na początek. pic.twitter.com/LBw3owsNWU
mp/gazeta wyborcza/twitter/fronda.pl