Instytut Pamięci Narodowej poinformował w piątek o śmierci Kazimierza Piechowskiego, żołnierza Armii Krajowej, uciekiniera z Auschwitz, więźnia okresu stalinowskiego.

Piechowski, świadek historii i autor wstrząsających wspomnień obozowych, miał 98 lat. Urodził się w 1919 roku w miejscowości Rojkowy. Przed wojną działał w harcerstwie. W listopadzie 1939 r. został aresztowany podczas próby przedostania się na Słowację i dalej do polskiej armii we Francji. Niemcy więzili go najpierw w areszcie w Baligrodzie, następnie w Sanoku, Krakowie i w Wiśniczu Nowym. Z tego ostatniego aresztu 20 czerwca 1940 r. Piechowski trafił do Auschwitz, w drugim transporcie polskich więźniów politycznych.

Otrzymał numer 918. Pracował m.in. przy rozbudowie obozu. Gdy był już skrajnie wycieńczony ciężką pracą, niemiecki więzień kryminalny Otto Kuessel pomógł mu zdobyć lepszą pracę- w magazynie, gdzie zaopatrywało się SS. Dokładnie dwa lata po uwięzieniu w obozie, Kazimierz Piechowski wraz z trzema kolegami: Eugeniuszem Benderą, Stanisławem Jasterem i Józefem Lempartem, włamali się do magazynu, zabrali mundury, broń i samochód, a następnie uciekli. Dla więźniów wyczyn ten był ogromnym wydarzeniem, które podniosło ich na duchu.

Ucieczka odbyła się zresztą za wiedzą jednego z przywódców obozowego ruchu oporu Witolda Pileckiego. Rotmistrz, chcąc stworzyć w Auschwitz konspirację, dobrowolnie przedostał się do niemieckiego, nazistowskiego obozu. Poprzez Jastera przekazał raport dowództwu AK.

Po ucieczce z Auschwitz Piechowski walczył w szeregach AK. Dwukrotnie był ranny. Po wojnie komunistyczne władze aresztowały go i skazały na 10 lat więzienia. Został zwolniony po siedmiu latach. 

Piechowiak był absolwentem Politechniki Gdańskiej. W 2015 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. IPN uhonorował go nagrodą Kustosza Pamięci Narodowej.

W 2006 wraz z grupą byłych więźniów Auschwitz powitał pielgrzymującego do tego miejsca papieża Benedykta XVI. Był autorem wspomnień "Byłem numerem..."

Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie!

yenn/PAP, Fronda.pl