Głośno było wczoraj w mediach o posłance PO Kamili Gasiuk-Pihowicz, która przekonywała na Twitterze, że co w UE wolno Holandii, to nie Polsce. Zdaniem posłanki w przypadku Holandii groźba weta jest uzasadniona, ponieważ Holandia „płaci i wymaga”. Tymczasem Polska „więcej bierze niż dokłada” i prawa głosu nie ma. Parlamentarzystce odpowiedział szef Partii Razem Adrian Zandberg, który postanowił uświadomić ją w kwestii tego, że unijne fundusze nie są jałmużną.

- „Porównywanie groźby weta Holandii do groźby polskiego weta to żart. Holandia płaci, więc wymaga. Nasz kraj z unijnej kasy więcej bierze niż dokłada - więc weto to nie jest zajmowanie stanowiska negocjacyjnego, ale strzał we własne kolano...” – napisała na Twitterze poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Wobec tego komentarza zaprotestować postanowił nawet Adrian Zandberg, który przypomina, że uczestnictwo w UE polega na wzajemnych korzyściach, a fundusze unijne nie są jałmużną.

- „Nie. W polityce ważny jest realizm. Tego realizmu rządowi brakuje. Ale odpowiedzią nie jest uważanie się za tych gorszych. Korzyści z UE są wzajemne. Fundusze unijne to nie jałmużna. Potrzebujemy polityki proeuropejskiej, dużo bliższej niż dziś współpracy. Ale nie serwilizmu” – napisał szef Partii Razem.

 

kak/Twitter