III fala pandemii koronawirusa wreszcie nas opuszcza. Rząd stopniowo luzuje kolejne restrykcje sanitarne. Dziś w reżimie sanitarnym do działalności wracają hotele. Do końca maja funkcjonować mają już wszystkie zamknięte sektory, a uczniowie wszystkich klas powrócą do szkół. Do normalnego funkcjonowania wraca też służba zdrowia. Jak wyjaśnia lekarz naczelny ds. COVID-19 w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie prof. Miłosz Parczewski, to kontrolowane luzowanie obostrzeń jest swego rodzaju małym eksperymentem populacyjnym.

- „Jesteśmy za trzecią falą pandemii, wyraźnie zmniejsza się liczba przypadków. Jesteśmy w fazie – jak wszyscy widzimy – luzowania obostrzeń i w fazie tak naprawdę małego eksperymentu populacyjnego – co się stanie, gdy poluzujemy wszystkie obostrzenia”

- wyjaśnia lekarz.

Najbardziej znaczące, zdaniem eksperta, mają być pierwsze tygodnie po powrocie uczniów do szkół.

Lekarz zaznacza, że nie ma na myśli żadnych negatywnych skojarzeń ze słowem „eksperyment”. Chodzi tutaj o „kontrolowane otwarcie”. Luzowanie obostrzeń jest koniecznością, jednak nie możemy być pewni, że nie doprowadzi ono do wzrostu zakażeń.

- „Ten czas otwarcia naturalnie musi się zdarzyć teraz. Mówimy o eksperymencie tylko w takim kontekście, że musimy zobaczyć, co się stanie i że jeszcze nie mamy pewnego spokoju, nikt nam nie zagwarantuje, że będzie dobrze, ale mamy na to nadzieję”

- podkreśla prof. Miłosz Parczewski.

Zauważa również, że odejście trzeciej fali pandemii wyraźnie widać w szpitalach, gdzie zgłasza się mniej pacjentów zakażonych koronawirusem, zajętych jest mniej łóżek przygotowanych dla pacjentów z COVID-19, znacznie mniej ludzi umiera i otwierane są oddziały dla pacjentów niecovidowych.

Mówiąc o odporności zbiorowej ekspert zaznaczył, że prawdopodobieństwo mutacji wirusa będzie tym mniejsze, im więcej z nas się zaszczepi. Zaznaczył jednak, że nie wiadomo dziś, na jak długo odporność zagwarantowana przez szczepienia wystarczy i czy konieczne okaże się powtarzanie szczepień co roku.

kak/PAP