Nie milkną głosy środowisk związanych z totalną opozycją, których przedstawiciele, powołując się na „miłosierdzie” przekonują, że obowiązkiem Polski jest otwarcie granic dla nielegalnych imigrantów sprowadzanych do Europy przez Łukaszenkę. Wobec tych głosów propozycję ma Witold Repetowicz. Dziennikarz wskazuje ironicznie, że w takim razie bardziej miłosiernym byłoby, gdyby to Polska sama „szmuglowała” imigrantów z Iraku po niższych niż Łukaszenka cenach.

Przy polskiej granicy na wysokości wsi Usnarz Górny wciąż koczuje grupa imigrantów ściągniętych na Białoruś przez reżim Łukaszenki w ramach „Operacji Śluza”. Przepychając imigrantów na terytorium Unii Europejskiej Łukaszenka chce destabilizować państwa wspólnoty i wywierać na nich presję w związku z sankcjami nałożonymi na Białoruś po porwaniu samolotu Ryanair.

Sytuację imigrantów wykorzystuje też w celach propagandowych, próbując przedstawiać kraje UE jako wrogie uchodźcom. W przeciwieństwie do Litwy i Łotwy, w Polsce jego strategia padła na podatny grunt totalnej opozycji. Od kilkunastu dni politycy totalnej opozycji oraz sympatyzujące z nią media i organizacje urządzają happeningi w okolicy koczowiska imigrantów. Domagają się wpuszczenie ich na terytorium Polski powołując się na „miłosierdzie”.

O tym, że z miłosierdziem nie ma to nic wspólnego pisze w mediach społecznościowych Witold Repetowicz, dziennikarz wojenny, autor wielu relacji z terenów frontowych w Syrii i Iraku, ekspert do spraw Bliskiego Wschodu, terroryzmu, ekstremizmu islamskiego oraz migracji i uchodźców.

Zastanawiając się, co ma wspólnego miłosierdzie z wpuszczaniem do kraju nielegalnych imigrantów autor ironicznie proponuje, aby wobec tego zamiast wpuszczać imigrantów „szmuglowanych” za potężne pieniądze przez Łukaszenkę, samemu sprowadzać ich z Iraku po konkurencyjnych cenach.

- „Nie rozumiem co sytuacja na granicy białorusko-polskiej ma wspólnego z religią, miłosierdziem etc. Jeśli miłość bliźniego powoduje że powinniśmy otworzyć granicę dla każdego kto przyleciał samolotem na Białoruś na podstawie wizy turystycznej i zapłacił Łukaszence 10 tys. usd. to może po prostu będziemy sami przyznawać wizą każdemu kto zapłaci powiedzmy 5 tys. usd”

- pisze dziennikarz.

- „Wszyscy będą zadowoleni (poza Łukaszenką): Polska bo zabierze Łukaszence biznes, migranci bo zapłacą dwa razy mniej i dotrą bezpośrednio do Polski i staną legalnie na granicy z Niemcami (no może Niemcy też nie bedą zachwyceni ale cóż). Nie rozumiem zatem dlaczego nie ma takiego postulatu ze strony tych któzy odgrywają rolę miłosiernych

- dodaje.

Repetowicz stanowczo wskazuje, że głosy tych, którzy domagają się wpuszczenia imigrantów, to głosy w najlepszym razie „pożytecznych idiotów”.

- „Widzę że niektórzy próbują sobie poprawić samopoczucie odgrywając rolę miłosiernych a przez lepszych podczas gdy są tylko hipokrytami lub w najlepszym wypadku pożytecznymi idiotami. Jest to żenujące’

- podkreśla.

I dodaje w następnym wpisie:

- „Napisze jeszcze raz. Domaganie się otwarcia granicy dla nielegalnych imigrantów nie ma nic wspólnego ani z miłosierdziem ani z pomocą dla uchodźców. A brak zgody na takie otwarcie nie oznacza bynajmniej niechęci wobec obcych, braku empatii czy też obojętności wobec uchodźców. Kto twierdzi inaczej jest albo kłamca i hipokryta albo idiota”.

kak/Facebook – Witold Repetowicz