Zupełnie niespodziewanie, chociaż w starym cichym stylu, weszło w życie nowe rozporządzenie, które zwalnia z zasłaniania ust i nosa osoby z chorobami neurologicznymi, układu oddechowego i krążeniowego. Dzieje się to na „szczycie trzeciej fali” i nawiasem mówiąc w tym samym momencie Ministerstwo Śmierci pozwala na działalność sanatoriów i żeby było kompletnie idiotycznie, siłownie nadal są nieczynne. Sanatoria mogą też działać w warmińsko–mazurskim i lubuskim, gdzie właśnie zamknięto kina i teatry. Skąd zatem nagle wziął się pomysł, aby część Polaków mogła swobodnie oddychać i nie narażać się na ciężkie powikłanie zdrowotne albo nawet na śmierć? Warto zadać sobie to pytanie, bo z całą pewnością Ministerstwu Śmierci, jak sama nazwa i natura tej „instytucji” wskazuje, na życiu i zdrowiu Polaków nie zależy.

Pierwsze, co przychodzi do głowy, to odpowiedzialność. Poziom i skala idiotyzmu są tak wielkie, że ludzie za tym nie nadążają, dlatego przypomnę o burzliwej wielotygodniowej debacie o tych, którzy nie mogą nosić maseczek. Komunikaty ze strony „ekspertów” był dwa. Pierwszy, między innymi autorstwa Szumowskiego, głosił absolutną nieszkodliwość i powszechność maseczek. Szumowski twierdził, że nie ma takich schorzeń, które zwalniałby z noszenia maseczek, ponieważ maseczka nikomu nie może zaszkodzić. Druga wersja, w wykonaniu „dobrych glin” mówiła, że kto nie może nosić maseczki niech nosi równie skuteczną przyłbicę. Rok zajęło „profesorom” zrozumienie, że przyłbicy tak się wirus boi, jak tygrys zająca i po burzliwych akcjach propagandowych przyszła nowa prawda etapu. Maski wprowadzono wszędzie i dla wszystkich, z wyjątkiem osób z chorobami psychicznymi. Tak mniej więcej wygląda historia obłędu w wykonaniu idiotów i pospolitych morderców, ale to wszystko nie odpowiada na pytanie co spowodowało tę niespodziewaną zmianę w rozporządzeniu i nie wyjaśnia też obawy przed odpowiedzialnością.

Musiało się stać coś, co autentycznie przeraziło zbrodniarzy z Ministerstwa Śmierci i widzę tu dwukierunkowy strach, plus budowanie alibi, jak zawsze. Po rozmowach z „lekarzami” pewnie doszło do tych pustych łbów, że coraz więcej ludzi zgłasza się z problemami związanymi z noszeniem kagańców, bo to zwyczajnie nie są żarty, zwłaszcza dla osób z wymienionymi chorobami. Wiadomo, że oficjalnie nikt tego nie przyzna, ale zupełnie inaczej wyglądają rozmowy w zamkniętym gronie niż te wypluwane przez Niedzielskiego monotonne tyrady. Nie strach przed tym, że ludzie będą umierać, ale strach przed tym, że duszący się pacjenci zajmą „łóżka kowidowe”, zdecydował o zmianie „strategii”, . Drugi kierunek jest równie ważny, a dla nas maluczkich kluczowy. Dłużej nie da się udawać, że Naród nadal kocha lekarzy, ministrów i wszystkich, którzy „pandemię” stawiają jako problem numer jeden. Internet całkowicie zmienił proporcje reakcji na kolejne decyzje o obostrzeniach. Rok temu ponad 95% biło brawa na balkonach, 5% uchodziło za kompletnych wariatów. Byłoby przesadą, gdyby te proporcje odwrócić, ale z pewnością większość w tej chwili nie oszczędza słów i reaguje impulsywnie na każdy komunikat ze strony Ministerstwa Śmierci i wyznawców „pandemii”.

Został jeszcze jeden aspekt, nieodzowne alibi. Na czym miałby to w tym przypadku polegać? Socjopata Niedzielski z psychopatą Andrusieiwczem już o tym powiedzieli. Będziemy obserwować reakcje społeczne i natychmiast zdecydujemy o ponownym duszeniu Polaków, jeśli przepis będzie nadużywany. Od pierwszego dnia każdy „wzrost fali” tłumaczą nieodpowiedzialnym zachowaniem Polaków i teraz, gdy zaczęli nowy odcinek „zabawy” potrzebują takiej furtki. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, abyśmy się trzymali swojego kierunku. Dla tych morderców, socjopatów i psychopatów z Ministerstwa Śmierci, a także dla wyznawców „pandemii” z zapędami ormowskimi, żadnej litości! Oni się mają czuć tak, jakby od jednego wypowiedzianego słowa zależało ich życie, jeśli ich nie uciszymy, będą nas dalej mordować i prześladować.

KONTROWERSJE.net