Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jaki jest najcięższy grzech, spośród tych,  których nie jesteśmy często świadomi? Jak się bronić przed grzechami nieświadomymi, bo grzechem jest grzechem, nawet jeśli jest dokonany nieświadomie, prawda? 

o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Pojęcie „grzechu” nie jest jednoznaczne. W tradycji zachodniej łączy się grzech z winą. W związku z tym określa się grzech jako świadome i dobrowolne przekroczenie Bożych przykazań. Bez świadomości lub bez dobrowolności trudno mówić o winie. W tego rodzaju perspektywie mówienie o grzechu nieświadomie popełnionym byłoby jakąś sprzecznością. Ale już w tradycji wschodniej, która jest mniej prawnicza, mówi się o grzechach popełnionych nieświadomie.

Odpowiada to naszemu doświadczeniu, że często zaniedbujemy dobro lub czynimy zło właśnie nieświadomie, bo jesteśmy ograniczeni w naszym widzeniu rzeczywistości i nie potrafimy dostrzec zła. W pierwszej, zachodniej perspektywie, ktoś, kto właśnie się dobrze wyspowiadał, jest bez grzechu, to jest bez winy. Ale przecież spowiedź nie działa magicznie, a zatem po spowiedzi dalej czujemy się słabi, niezdolni do prawdziwej miłości, pełni wad. I jeśli grzechu nie wiążemy od razu z winą, to taki stan możemy nazwać grzesznością. Jaki jest największy grzech z tych, który nie jesteśmy świadomi? Sądzę, że nie ma takiego jednego grzechu. Zależy od człowieka.

Ktoś może nie widzieć swojej chciwości i nazywać ją oszczędnością. A ktoś inny może być szczególnie ślepy na swe lenistwo i wygodnictwo. Choć chyba najczęściej nie widzimy po prostu naszego egoizmu, braku miłości. W walce z grzechami nieświadomymi pomoże nam zapewne rachunek sumienia, w którym będziemy prosić Boga: Panie, daj mi zobaczyć to, czego nie widzę; Duchu Święty, ukaż mi grzech, który popełniam. Bardzo ważne jest jednak słuchanie innych ludzi, którzy mogą nam otworzyć oczy na to, czego nie widzimy. Problem w tym, że w takich sytuacjach od razu się bronimy, a nawet obrażamy. A trzeba się zastanowić, czy ten, kto mówi mi na mój temat nieprzyjemne rzeczy, nie ma racji.

Dlatego dobrze jest przeżywać swą wiarę w rzeczywistej wspólnocie, w której nie ranimy się, ale mówimy sobie prawdę, nawet tę trudną. Grzech nieświadomy łączy się często  z głupotą. W Biblii znajdujemy ostre słowa na temat głupoty. Rzeczywiście, głupi plącze wszystko, ma niewielkie rozeznanie w rzeczywistości, a jednocześnie wydaje mu się, że jest mądry. Taki popełnia najwięcej grzechów nieświadomych. Módlmy się zatem o pokorę i świadomość naszych ograniczeń. Bo to pierwszy krok wychodzenia z głupoty