Zdaniem Aleksandra Łukaszenki politycy europejscy tworzą siedlisko napięć wokół Białorusi i doprowadzają tym samym do wybuchu III wojny światowej.

- Tworząc tu, w centrum Europy, ognisko monstrualnych napięć, prowadząc wojnę hybrydową przeciwko nam, Rosji i Chinom, Europejczycy tworzą nie tylko ognisko napięć w samym centrum Europy. Oni chcą doprowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej - stwierdził białoruski satrapa w wywiadzie dla SkyNews Arabia. Wywiad ten został niedawno wyemitowany w białoruskiej telewizji.

Łukaszenka dodał, że eskalacja napięcia nie wynika z woli mieszkańców Litwy, Niemiec, Polski, Ukrainy i innych krajów.

Białoruski satrapa oskarżył następnie kraje europejskie, że ich służby specjalne chciały pozbawić go życia. Jego zdaniem w Polsce przebywają terroryści.

- To jest szaleństwo polityków, a ich służby specjalne są wykonawcami i planowały mnie zabić. Terrorystami na Białorusi kierują Niemcy. Terroryści siedzą też w Polsce i na Litwie, żądamy ich wydania. I rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Ponieważ UE i Europa Zachodnia to państwa skolonizowane przez USA. Stosunki Stanów Zjednoczonych z krajami europejskimi to stosunki pana z podległymi koloniami. To jest sedno sprawy - ocenił satrapa.

- Wiele działań w Unii Europejskiej, nawet w najpotężniejszych krajach UE, jest realizowanych przez Stany Zjednoczone. Te działania Amerykanów w Europie nie są kontrolowane nawet przez przywódców tych krajów - kontynuował.

Jako dowód na powyższe twierdzenia Łukaszenka przywołał sytuacje, kiedy to podsłuchiwani byli europejscy politycy. Jego zdaniem za podsłuchy są odpowiedzialni Amerykanie, którzy wykorzystali przy tym europejskie służby.

- Z nimi nie można po dobroci, zgodnie z prawem i ludzkim językiem. Demokracja, prawa człowieka i prawo międzynarodowe to tylko słowa - mówił satrapa.

W jego ocenie incydent z samolotem Ryanair to prowokacja wymierzona w Białoruś. To po uprowadzeniu samolotu przez białoruski reżim Unia Europejska nałożyła na Białoruś bardzo dotkliwe dla kraju sankcje.

- To oni poinformowali nas, że na pokładzie jest Roman Protasiewicz, żebyśmy go zatrzymali - powiedział Łukaszenka, nie precyzując jednak kim są owi "oni".

W podobnym tonie Łukaszenka wypowiadał się na niedawnym spotkaniu z Władimirem Putinem, rzucając oskarżenia pod adresem "ich", a nawet przynosząc ze sobą gruby neseser z "dowodami". Na Putinie nie zrobiło to jednak wówczas większego wrażenia, a przynajmniej do takiego wniosku prowadziła obserwacja jego zachowania z oficjalnej części spotkania.

jkg/kresy24