Biskupi w Niemczech w porozumieniu z Ojcem Świętym wydali dokument, w którym zezwala się oficjalnie na przyjmowanie Komunii świętej przez niektórych protestantów. Czy to zmiana rewolucyjna? I jak będzie mieć znaczenie dla Kościoła w Polsce? O to pytaliśmy ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego z Uniwersytetu Kadynała Stefana Wyszyńskiego. 


Fronda.pl: W Niemczech toczy się obecnie poważny spód doktrynalny dotyczący tzw. interkomunii, czyli możliwości przyjmowania Komunii świętej w świątyniach katolickich przez tych protestantów, którzy żyją w związkach małżeńskich z katolikami. Czy ta dyskusja ma także znaczenie dla Kościoła katolickiego w Polsce?

Ks. Andrzej Kobyliński: Oczywiście. Debata prowadzona w kraju nad Renem ma ogromne znaczenie dla katolików na całym świecie, ponieważ dotyczy fundamentów religii katolickiej. Trudno zrozumieć niewielkie zainteresowanie tą problematyką w naszym kraju. W Niemczech na temat interkomunii wypowiadają się publicznie filozofowie, intelektualiści, politycy, duchowni, dziennikarze. Po zachodniej stronie Odry to także poważny problem społeczny, ponieważ w Niemczech aż 40% małżeństw zawartych w dwóch głównych kościołach tego kraju, w Katholische Kirche i Evangelische Kirche, to małżeństwa mieszane. W konsekwencji pytanie o możliwość interkomunii wśród naszych zachodnich sąsiadów dotyczy wielu milionów ludzi.

 

Fronda.pl: Na gruncie Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK) biskupi mogą rzeczywiście określać sytuacje, w których niekatolicy przyjmują Komunię świętą. KPK wskazuje jednak wyraźnie, że jednym z warunków jest niedostępność kapłana własnej denominacji. Co więcej, z kontekstu KPK wynika, że chodzi o sytuacje skrajne, np. ryzyko śmierci. Sytuacja protestanckich małżonków temu nie odpowiada – i wielu biskupów oraz kardynałów, z kard. Walterem Brandmüllerem na czele, uważa niemieckie rozwiązanie za skandaliczne. Słusznie?

Ks. Andrzej Kobyliński: Chyba już za późno na symboliczne rozdzieranie szat. Obecnie w Niemczech mamy do czynienia z konsekwencjami głębokiej rewolucji filozoficznej i teologicznej, jaka dokonała się w Kościele katolickim na przestrzeni ostatnich 50 lat w wielu regionach świata. Niestety, w takich krajach jak Niemcy, Austria czy Szwajcaria interkomunia między katolikami i protestantami jest dość często praktykowana od kilkudziesięciu lat. Obecnie episkopat Niemiec postanowił uregulować tę kwestię w sposób formalny. Główny problem to zmiana świadomości religijnej katolików niemieckich i nowe rozumienie wielu prawd wiary i moralności. Proces rewolucyjnych zmian wśród katolików w kraju nad Renem rozpoczął się po Soborze Watykańskim II. Dzisiaj widzimy konsekwencje tej rewolucji.

 

Fronda.pl: Ojciec Święty podczas niedawnej samolotowej konferencji mówił osobiście o tej sprawie, odnosząc się do listu Kongregacji Nauki Wiary, który de facto wzbraniał episkopatowi Niemiec publikacji tego dokumentu. Papież podkreślił, że jego obiekcje dotyczyły nie treści dokumentu – bo ta wydaje mu się właściwa – ale jego ewentualnego znaczenia dla Kościoła powszechnego. Wynika stąd, że papież akceptuje udzielanie Komunii świętej protestanckim małżonkom. Czy można dostrzegać tu jakąś ciągłość z pontyfikatami Jana Pawła II i Benedykta XVI?

Ks. Andrzej Kobyliński: Ta wypowiedź papieża Franciszka ma ogromne znaczenie. Chodzi o konferencję prasową z 21 czerwca 2018 roku na pokładzie samolotu, w trakcie podróży powrotnej do Rzymu z Genewy, gdzie miało miejsce spotkanie ekumeniczne w centrum Światowej Rady Kościołów. Transkrypcja tej konferencji prasowej jest zawieszona w wersji włoskiej na oficjalnej stronie internetowej Stolicy Apostolskiej. O interkomunię zapytał papieża Franciszka dziennikarz z Niemiec. Odpowiadając na to pytanie, obecny Biskup Rzymu przedstawił rzeczywiście dość jasno swoje stanowisko w tej sprawie. Oczywiście nie wolno lekceważyć kwestii ciągłości nauczania doktrynalnego kilku ostatnich papieży, ale wydaje się, że sprawa kluczowa dotyczy przede wszystkim przyszłości katolicyzmu jako odrębnej formy religijnej. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że na naszych oczach powoli odchodzi do przeszłości tradycyjne rozumienie prawd wiary i moralności w Kościele katolickim. Być może w niektórych krajach katolicyzm w ogóle przestanie istnieć albo upodobni się do innych religii.

 

Fronda.pl: W Niemczech w tej chwili do Komunii świętej może przystępować nie tylko protestant, ale także rozwodnik w nowym związku niezachowujący wstrzemięźliwości seksualnej. Od 1968 roku do Stołu Pańskiego dopuszczeni są też małżonkowie stosujący antykoncepcję. Praktyka spowiedzi praktycznie zanikła. Stolica Apostolska nie potrafi zatrzymać tego rozwoju. Postawmy ostro pytanie: dlaczego katolikowi w Polsce wszystkich tych rzeczy nie wolno, podczas gdy w Niemczech tak? Czy niemieckie sumienie ma większe kompetencje od sumienia polskiego?

Ks. Andrzej Kobyliński: Na przestrzeni ostatnich 50 lat ukształtowały się w wielu krajach odrębne modele katolicyzmu. Niestety, różnice dotyczą rozumienia najważniejszych prawd wiary i moralności. Jedną z cech współczesnego katolicyzmu niemieckiego jest głębokie dowartościowanie roli sumienia indywidualnego. O wielu kwestiach katolicy w Niemczech rozstrzygają sami w swoich sumieniach. Indywidualnej spowiedzi sakramentalnej nie ma prawie w ogóle od kilkudziesięciu lat. Szkoda, że w Polsce przez kilka dziesięcioleci nie interesowaliśmy się tą rewolucją doktrynalną u naszych zachodnich sąsiadów. Dlaczego? Jak to wytłumaczyć? Dlaczego nie rozmawialiśmy o tym z katolikami niemieckimi? Co więcej, chyba było z naszej strony nawet ciche przyzwolenie dla tych rewolucyjnych zmian. Na przestrzeni ostatnich 50 lat pracowało w niemieckich parafiach katolickich kilka tysięcy księży z Polski. Niestety, trudno wskazać w tym okresie opracowania naukowe bądź publicystyczne naszych teologów, które informowałyby naszą opinię publiczną o nowym rozumieniu prawd wiary i moralności wśród katolików w kraju nad Renem.

 

Fronda.pl: Czy z obecnej dyskusji niemieckiej na temat interkomunii może wyciągnąć jakieś wnioski także Kościół katolicki w Polsce?

Ks. Andrzej Kobyliński: Jak najbardziej. Kwestia zasadnicza dotyczy obrony naszej tradycyjnej formy katolicyzmu, którą osobiście nazywam katolicyzmem słowiańskim bądź katolicyzmem krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jeśli nie chcemy wprowadzenia u nas liberalnej rewolucji doktrynalnej, to należy podjąć wielki wysiłek budzenia wśród naszych katolików pogłębionej świadomości religijnej i poszerzania wiedzy filozoficznej i teologicznej. Czeka nas wielki wysiłek intelektualny. W jaki sposób umacniać w naszych parafiach szacunek do Najświętszego Sakramentu? Jak zachować w przyszłości spowiedź świętą? Co dalej z moralnością katolicką? W kontekście tych trudnych pytań może warto zastanowić się nad obecną formą naszych uroczystości pierwszokomunijnych. Czy w dłuższej perspektywie kształtują one w odpowiedni sposób świadomość religijną naszych dzieci? Może warto także zauważyć wpływ uzielonoświątkowienia naszego katolicyzmu na rozumienie sakramentów. Czy wolno łączyć Toronto Blessing, czyli histeryczny śmiech i hipnozę magnetyczną, z adoracją Najświętszego Sakramentu czy celebracją Mszy świętej? Czy nie jest to profanacja największego skarbu naszej wiary? Niestety, nie mamy dzisiaj żadnego wpływu na rewolucję doktrynalną dokonującą się w Kościele katolickim w Niemczech. Możemy natomiast bronić naszej tradycyjnej formy katolicyzmu. Czy mamy odpowiednie siły duchowe i intelektualne, żeby podjąć to wyzwanie?

Rozmawiał Paweł Chmielewski