"Niezmiernie trudne i bolesne jest szukanie dziś przyczyn czy czy winnych strasznych wydarzeń, które miały miejsce w historii miedzy Ukraińsami i Polakami (...) Nie mamy prawa osądzać, ani tym bardziej karać czy się mścić" - czytamy w Orędziu.

W pełni się zgadzam z opinią Tomasza Terlikowskiego, że Orędzie Wołyńskiej Rady Kościołów przed 70. Rocznicy Wołynia jest fałszywe. To nie jest tak, że my nie mamy prawa osądzać tej zbrodni. Mamy do tego prawo. Tak, jak osądzamy zbrodnię holokaustu, jak osadzamy wielki głód, który wszczął Stalin na Ukrainie. Zbrodnie dokonywane na chrześcijanach, żydach, czy muzułmanach, zbrodnie terrorystów mamy prawo osądzać.

Dlaczego?

Bo obowiązuje przykazanie – nie zabijaj. Przemilczanie tego, otwiera drogę do kolejnych mordów.

Takie "odpuszczenie" jednej zbrodni powoduje następne?

Tak. Podam jako przykład ludobójstwa Ormian w Turcji w 1915 r. Świat tego nie potępił i Hitler w sierpniu 1939 r. gdy wysyłał wojska do Polski powiedział, że nie trzeba się bać o odpowiedzialność i użył takiego sformułowania „bo któż dziś pamięta o Ormianach”.To zdanie przez wielu historyków cytowane jest jako przykład, że niepotępienie jednej zbrodni otwiera drogę do następnych.

A Jeśli chodzi o ludobójstwo na Kresach Wsch?hodnich?

Jeśli się je przemilczy to otwiera się drogę do kolejnych szaleństw. Zwłaszcza, że na Ukrainie do głosu dochodzą neobanderowcy. Zwolennicy UPA i SS „Galizien”, którzy oficjalnie gloryfikują zbrodniarzy wojennych. Nie stawia się krzyży, tym, którzy ratowali Polaków i za to zginęli. Stawia się pomniki tym, którzy mordowali, czci się ich i organizuje im koncerty.

Cerkiew grecko-katolicka na Ukrainie powinna dziś bardziej uderzyć się we własne piersi?

Banderyzm miał ogromne poparcie cerkwi grecko-katolickiej, a abp Lwowa Andrzej Szeptycki był kolaborantem hitlerowskim, który modlił się za zwycięstwo Adolfa Hitlera. Co więcej oddelegowywał księży do SS „Galizien” i nie wyciągał żadnych konsekwencji wobec tych duchownych, którzy brali czynny udział w rzezi na Polakach. Cerkiew grecko-katolicka jest współodpowiedzialna za ludobójstwo na Wołyniu, choć nie wszyscy biskupi i nie wszyscy księża, ale ci, którzy zaangażowali się w mordy.

Może ksiądz podac przykład?

Napadem na wieś rodzinną mojego ojca na ziemi tarnopolskiej, gdzie wymordowano 150 Polaków w tym niemowlęta – kierował ks. grecko-katolicki razem ze swoją córką. To nie są odosobnione przykłady. Wołyń był prawosławny a Galicja Wschodnia grecko-katolicka. Kościoły Wschodnie powinny więc dziś wyraźnie napiętnować tak złe zachowanie, powiedzieć całą prawdę jak wyglądała postawa zarówno księży jak i wiernych w ich kościołach. Wyraźnie to potępić i przeprosić i prosić rodziny o przebaczenie. A nie prawie ich szantażować, że jak nie przebaczą to nie są chrześcijanami. Trzeba mówić o tym prawdę. Ten list uważam, za kolejny krok do konfliktu na tle religijnym na Ukrainie.

Kościół rzymsko-katolicki ma dystans do takich deklaracji?

Rzymskokatolicki arcybiskup Lwowa ks. Mieczysław Mokrzycki jak i pozostali biskupi Ukrainy odmówił podpisania wcześniejszego listu przygotowanego przez greko-katolików. Mówiąc wyraźnie, że Kościół katolicki nie chce brać udziału w tym ich kłamstwie. Abp. Mokrzycki rozmawia z rodzinami, wie co się działo i zna prawdę o tym ludobójstwie – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski