W pierwszej kolejności należy podkreślić, że Kościół katolicki od czasu pontyfikatu Jana Pawła II bardzo kategorycznie zwalcza pedofilię. Już w 2002 roku Ojciec Święty wezwał wszystkich kardynałów amerykańskich do Watykanu. Akurat byłem wtedy w Rzymie, więc mogłem usłyszeć na własne uszy, jak Jan Paweł jednoznacznie powiedział, że przypadków pedofilii wśród duchownych (dotyczy ona około 1 proc. księży) nie wolno zamiatać pod dywan. Jego kontynuatorem był Benedykt XVI, który również radykalnie występował przeciwko pedofilii. Tak samo postępuje papież Franciszek. Pomimo pewnych błędów (a te zdarzają się przecież wszędzie) Kościół zrobił bardzo dużo, by walczyć z pedofilią. Oczywiście, różnie to wygląda w praktyce w różnych częściach Kościoła, niemniej Watykan ma w tej sprawie jednoznaczne stanowisko.

Apel skierowany tylko do Kościoła jest według mnie hipokryzją, bo trzeba go kierować do wszystkich środowisk. Dla przykładu, do głowy przychodzi mi w tej chwili sprawa reżysera Romana Polańskiego. Podobny apel Komitet ONZ do spraw Praw Dziecka powinien skierować do wszystkich środowisk artystycznych, filmowych, aby wydalały ze swoich szeregów pedofilów. Moim zdaniem, jest tu więcej propagandy niż realnego działania, by cokolwiek w tej sprawie rozwiązać.

Oczywiście, pedofilia jest czymś złym, Kościół katolicki jednoznacznie ją potępia, a także pociąga do odpowiedzialności duchownych, którzy się jej dopuszczają i ich przełożonych, którzy w nieopaczny sposób dali się wciągnąć w zamiatanie sprawy pod dywan. W tej dziedzinie jest jeszcze wiele do zrobienia, niemniej nie można zarzucać Kościołowi, że nic nie robi i jest jedyną instytucją, która stara się zaniechać podjęcia koniecznych działań.

Not. MBW