Tomasz Wandas, Fronda.pl: Część objawień fatimskich wypełniła się, co jeszcze przed nami? Kiedy można spodziewać się wypełnienia tego orędzia?

 Ks. Andrzej Kobyliński: Prawie wszystkie objawienia maryjne mają wspólny element, którym jest wezwanie do nawrócenia. Tego rodzaju orędzia religijne są w pewnym sensie zawsze aktualne i wypełnią się całkowicie dopiero na końcu czasów. Najwięcej do myślenia daje nam niewątpliwie trzecia tajemnica fatimska. Przez 83 lata nie znaliśmy jej treści. Dopiero 13 maja 2000 roku, na zakończenie Mszy św. beatyfikacyjnej fatimskich pastuszków Franciszka i Hiacynty, Sekretarz Stanu kard. Angelo Sodano wypowiedział w imieniu papieża Jana Pawła II następujące słowa: „Wizja fatimska dotyczy przede wszystkim walki systemów ateistycznych przeciw Kościołowi i chrześcijanom oraz opisuje niezmierne cierpienia świadków wiary w stuleciu zamykającym drugie millennium. Jest to niekończąca się Droga Krzyżowa, której przewodniczą papieże dwudziestego wieku”.

Czy te słowa to istota trzeciej tajemnicy fatimskiej?

 Tak. To jest samo serce tego orędzia. XX stulecie było najbardziej krwawym i barbarzyńskim okresem w dziejach świata. To właśnie o tym dramacie mówi zasadniczo ta tajemnica. Badania historyczne dowodzą, że w ciągu dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa przelało swoją krew z powodu przekonań moralnych i religijnych ok. 40-70 milionów chrześcijan. Z tego aż 26-40 milionów przypada na XX stulecie, które było straszliwym wiekiem męczenników.

 Czy trzecia tajemnica fatimska dotyczy tylko przeszłości?

 Przez wiele lat wydawało się, że tak. Takie podejście zmienił 13 maja 2010 roku papież Benedykt XVI w trakcie pielgrzymki do Fatimy. Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu papież Ratzinger stwierdził, że trzecia tajemnica fatimska dotyczy także przyszłości. Najbardziej dramatyczne słowa Benedykta XVI dotyczą wizji prześladowania Kościoła, które będzie pochodzić z jego wnętrza – wrogowie nie będą spoza Kościoła, ale będą stanowić jego część. Czy już dzisiaj nie mamy takiej sytuacji w niektórych krajach? Jeśli coraz częściej jesteśmy świadkami głębokich podziałów w Kościele katolickim między kardynałami, biskupami, księżmi, siostrami zakonnymi czy ludźmi świeckimi, to być może jest to początek nowych prześladowań, których sprawcami będą sami katolicy w stosunku do innych współwyznawców. Zdumiewa dzisiaj całkowity brak zainteresowania proroczymi słowami papieża Benedykta XVI z 13 maja 2010 roku.

Jakie treści orędzia z Fatimy są szczególnie aktualne w naszym kraju?

 W XX wieku Polska przeżyła prawdziwe piekło. Jeśli trzecia tajemnica fatimska dotyczy m.in. niezwykłego okrucieństwa i barbarzyńskich prześladowań ze strony komunizmu i narodowego socjalizmu, to mówi w sposób szczególny o dramacie naszego narodu. Ubiegłe stulecie było świadkiem przerażającego spotkania milionów ludzi z cierpieniem i złem prawdziwie demonicznym. Wyrafinowane okrucieństwo człowieka, wszechobecne w niemieckich obozach koncentracyjnych i sowieckich łagrach, rodzi obowiązek rzetelnej dokumentacji. Uważam, że w odniesieniu do Polski orędzie fatimskie powinno dzisiaj oznaczać wielki narodowy wysiłek solidnego opisania własnych dziejów w ubiegłym stuleciu. Grupa prof. Krzysztofa Szwagrzyka, odkrywająca w dołach śmierci kości naszych bohaterów zamordowanych przez komunistów, pokazuje nam właściwy kierunek postępowania. W ubiegłym stuleciu nasza ziemia była wielkim i krwawym igrzyskiem historii. Trzeba udokumentować brutalną walkę systemów totalitarnych z chrześcijaństwem, o której mówi trzecia tajemnica fatimska.

 Czy to, że Sejm przyjął uchwałę o objawieniach fatimskich jest dobrym sygnałem? Pytam, gdyż np. Paweł Kukiz twierdzi, że to mieszanie polityki z religią, na niekorzyść religii.

 Nie znam szczegółów procedowania tej uchwały. Widziałem jedynie w Internecie fragment obrad sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Nie ukrywam, że byłem zdumiony niektórymi wypowiedziami naszych parlamentarzystów. Trudno się temu dziwić. W naszej debacie publicznej nie podejmujemy tematów związanych z filozofią religii czy z filozofią polityki. W konsekwencji bardzo często dominują u nas postawy skrajne. Warto też pamiętać o głębokiej metamorfozie naszej religijności w wyniku pentekostalizacji czyli uzielonoświątkowienia chrześcijaństwa. Nasza polska religijność jest zdominowana od kilkunastu lat przez takich liderów religijnych jak ojciec James Manjackal z Indii czy ksiądz Daniel Galus z pustelni w Czatachowej. Trudno oczekiwać, żeby taka religijność pomagała w kształtowaniu postaw obywatelskich i uczyła właściwego rozumienia relacji między polityką i religią.

 Czy myśli Ksiądz Profesor, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Prezydent RP szczerze mówią o wartościach chrześcijańskich? 

 Bardzo szanuję Pana Prezydenta. Pamiętam bardzo przejmujący komentarz Krzysztofa Kłopotowskiego po ostatnich wyborach prezydenckich, który czytałem na jednym z portali informacyjnych. Pan Kłopotowski stwierdził w swoim felietonie, że nasza nowa para prezydencka jest szczególną wartością dla Polski z powodu swoich korzeni rodzinnych, wykształcenia czy kultury osobistej. Prezydent RP jest obecnie jedynym przywódcą państwa europejskiego, który publicznie deklaruje przywiązanie do religii. Urząd prezydencki powinien łączyć wszystkich mieszkańców naszego kraju. Nie jest to łatwe zadanie. Przekaz zawierający treści religijne powinien być na tyle uniwersalny i inkluzywny, aby mogli się w nim odnaleźć ludzie różnych wyznań, agnostycy czy ateiści. Religia powinna spajać naszą wspólnotę narodową. Niestety, dzisiaj bardzo często religia w wersji zafałszowanej oraz fundamentalizm światopoglądowy stają się źródłem zupełnie niepotrzebnych konfliktów.

 Czy możemy się cieszyć z tego, że polski rząd tak często odwołuje się do Biblii, do przesłania Kościoła katolickiego? 

Polska jest państwem świeckim. W naszej konstytucji jest zapisany rozdział Kościoła od państwa. Nie jesteśmy państwem wyznaniowym. Wydaje mi się, że w naszym kraju wszystkie partie polityczne mają problem z religią. Dlaczego? Przez kilkadziesiąt lat byliśmy państwem komunistycznym. Od 1989 r. jesteśmy ciągle w pewnym stopniu państwem postkomunistycznym. De facto od czasów narodzin nowożytnego państwa prawa w epoce oświecenia czeka na nas poważna lekcja do odrobienia, dotycząca przemyślenia naszego modelu świeckości instytucji państwowych. To wielkie wyzwanie filozoficzne, które zajmie nam wiele lat trudnych dyskusji. Jaki model świeckości państwa chcemy wybrać? W jaki sposób powinniśmy realizować rozdział Kościoła od państwa? Jak nie dopuścić do wykluczenia religii z życia publicznego? Niestety, bez pomocy mądrej filozofii polityki będziemy w Polsce obserwować narastanie konfliktu społecznego i bolesne rozrywanie więzi społecznych.

 Czy jesteśmy w stanie nadać „duchowy ton” zdemoralizowanej Europie?

 Zupełnie nie rozumiem współczesnego polskiego mesjanizmu. Nie mam żadnych racjonalnych podstaw, żeby wierzyć w to, że Polska ma rzekomo uzdrawiać bądź reformować inne społeczeństwa. Jesteśmy średniej wielkości krajem niby w centrum, a jednak na peryferiach Europy. Niestety, na dodatek w wielu społeczeństwach dominują negatywne stereotypy na nasz temat. Europejska opinia publiczna jest przekonana o naszej współodpowiedzialności za zagładę Żydów podczas drugiej wojny światowej. Niewielu mieszkańców zachodniej Europy wie cokolwiek o polskich ofiarach niemieckiego nazizmu czy rosyjskiego komunizmu. W mediach europejskich obraz Polski jest karykaturalny. W tym kontekście zupełnie nie pojmuję, skąd się biorą nasze sny o potędze moralnej? Jak chcemy wytłumaczyć Francuzom czy Hiszpanom naszą plagę korupcji czy alkoholizmu?

 Jak zmienić tę sytuację?

Potrzeba długofalowych działań rozpisanych na dziesięciolecia. Na pewno czymś niezwykle ważnym jest właściwa polityka historyczna państwa polskiego. Niestety, jesteśmy jednym z najbardziej niesprawiedliwych społeczeństw na kontynencie europejskim. W tym kontekście warto podkreślić znaczenie programu 500+, realizowanego przez rząd pani premier Beaty Szydło, który zwiększa stopień sprawiedliwości społecznej w naszym kraju. Co się stało z naszym majątkiem narodowym? Do kogo należy większość naszych banków czy gazet? Jeśli chcemy to wszystko zmienić, to potrzeba nam mniej mesjanizmu, a więcej mozolnej pracy dotyczącej budowy nowoczesnego i jednocześnie tradycyjnego społeczeństwa na miarę naszych ambicji i wyzwań XXI wieku.

Dziękuję za rozmowę.