Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co poza tym co możemy dziś zobaczyć w mediach uległo już zmianie, a co jeszcze przed nami?

Krzysztof Czabański (Sekretarz Stanu w MNiDK): Jak Pan wie, szykowana jest tak zwana duża ustawa medialna, ponieważ ta tak zwana mała, która była na przełomie grudnia i stycznia procedowana w Parlamencie i na początku roku podpisywana przez Prezydenta, jest pierwszym małym krokiem ku generalnej zmianie w mediach publicznych, jeśli chodzi o ich kształt, formułowanie celów i kierunek działania oraz sposób finansowania tych mediów. Co do dużej ustawy, to parę tygodni temu Polska Agencja Prasowa dotarła do wersji tego projektu, w wersji końcowej, może nie ostatecznej, ale takiej, która ujmowała najważniejsze sprawy. Niedawno tygodnik „Do Rzeczy” opublikował dosyć dokładne omówienie tej wersji, także aby teraz tego nie rozwijać, odsyłam do niej czytelników wywiadu. Faktycznie, muszę przyznać, że opracowanie to jest rzetelne. Projekt ten oznacza przede wszystkim przekształcenie Polskiego Radia, Polskiej Telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej do spółek prawa handlowego w państwowe osoby prawne.

Jak wygląda ta formuła?

Jest to taka formuła, która podkreśla publiczny charakter tych instytucji i pozwala im prowadzić działalność zarobkową. Nie są to instytucje kultury, takie jak filharmonia czy opera, to są firmy, które mogą prowadzić działalność na własną rękę, tak jak prowadzi w tej chwili telewizja jako spółka. Nie są one jednak spółką, co oznacza, że ich zadaniem nie jest zarabianie pieniędzy, nie mogą być rozliczane z tego punktu widzenia, ich zadaniem jest realizacja tego, co mają ujęte w statucie jako swoje cele działania, w tym wypadku realizacja misji publicznej, jeśli chodzi o media publiczne. Jest to pierwsza zmiana projektowana w tej dużej ustawie, druga to jest poszerzenie zakresu misji publicznej o elementy istotne, czyli przygotowanie polityki historycznej, większy udział kultury w tej misji, gdyż w tej instytucji radio i telewizja są również mecenasami Polski współczesnej. Kolejną sprawą w tej misji jest rzetelność w dostarczaniu informacji obywatelom: dzięki prawdziwej informacji obywatele mogą być obywatelami. Powinni na bieżąco być informowani o tym, co się dzieje w państwie, bez manipulacji. Gdy znają prawdę, mogą oceniać działanie władzy, na ile ono realizuje interes Polski, na ile się w tych sytuacjach odnajdują itd. Chcemy również wyjąć te media z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i utworzyć dla nich osobną paradę mediów narodowych.

Dlaczego, skąd ten pomysł?

Po to, aby regulator rynku, jakim jest krajowa rada nie pełnił podwójnej roli: z jednej strony regulatora rynku, a z drugiej posiadacza władzy do mianowania władz tych mediów publicznych. Jeżeli chodzi o samo stanowienie władzy mediów publicznych, które po przekształceniu będziemy nazywali mediami narodowymi, choć nazwa Telewizja Polska zostanie utrzymana, zostanie też utrzymana nazwa Polskie Radio. Tak samo jak Polskie Radia Regionalne zostanie utrzymana nazwa Polska Agencja Prasowa: z tych nazw zniknie tylko dopisek S.A. Chcemy, aby władze mediów były powoływane przez Radę Mediów Narodowych. Ta Rada Mediów Narodowych, w przeciwieństwie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie podlegałaby corocznej weryfikacji przez świat polityki, bo w tej chwili tak to właśnie wygląda, że krajowa rada co roku musi sporządzać sprawozdanie, które jest oceniane w Parlamencie i przez Pana Prezydenta i po odrzuceniu tego sprawozdania kończy się kadencja. Jest to coroczna weryfikacja, czy ta krajowa rada jest posłuszna światu politycznemu. My chcemy media bardziej uniezależnić od świata polityki i chcemy, aby rada mediów narodowych miała sześcioletnią kadencję, podczas której nie może zostać zmieniony jej skład. Będzie ona składała coroczne sprawozdanie, ale to sprawozdanie nie będzie skutkowało żadnymi zmianami personalnymi. Jedyna opcja, w jakiej skład będzie mógł zostać zmieniony to powód wynikający z przyczyn naturalnych, czyli śmierci.

O jakiej skali zmiany mówimy?

To jest bardzo duża zmiana. Tworzy to rzeczywiście niezależny bufor między światem polityki a światem mediów. W tej chwili pracujemy nad bardzo ważną częścią tej dużej ustawy medialnej, mianowicie nad nowym sposobem finansowania mediów publicznych i co tym nowym sposobem ma być – musimy wybrać – gdyż rozważamy dwa sposoby. Pierwszy wraz z podatkami, czyli PIT-em, CIT-em, jeśli chodzi o mieszkańców wsi to system nie podatkowy, a ubezpieczeniowy. Ministerstwo Finansów ma względem tej ustawy, którą stworzyła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji bardzo duże wątpliwości, w zasadzie odrzuca ten pomysł. Drugim wariantem jest składka indywidualna, składka przy okazji rachunków za prąd i ta koncepcja w tej chwili, wydaje się, jest bardziej prawdopodobna, choć podkreślam, że jest to jeszcze faza analiz i decyzje ciągle nie zapadły, ale zapadną do końca lutego. Do końca marca będziemy gotowi z całością dużej ustawy, łącznie z tym sposobem rozliczania tak, żeby ta duża ustawa weszła w kwietniu do Parlamentu. Kiedy zostanie zatwierdzona, docelowo przekształci media publiczne.

Co z finansowaniem?

Jeżeli chodzi o nowe finansowanie, to warto mieć cały czas w pamięci fakt, że jeżeli abonament radiowo-telewizyjny płaci niecałe 8% obywateli, to mediom publicznym grozi po prostu krach finansowy.

Premier Beata Szydło wspomniała w wywiadzie dla Super Expresu, że kolejnym krokiem w reformie mediów jest zbudowanie ich silnej pozycji. Co to znaczy zbudować silną pozycję mediów? Wcześniej była ona słaba?

Po pierwsze, fundamenty finansowe. Proszę zwrócić uwagę, że poprzedni rząd realizował politykę Tuska, który zapowiedział w 2007 roku, jeszcze w kampanii wyborczej, że media publiczne powinny być tak naprawdę likwidowane, a jeżeli nie da się ich zlikwidować, to przynajmniej trzeba je potężnie osłabić i wezwał do niepłacenia abonamentu. Obecna zapaść finansowa tych mediów, jeśli chodzi o abonament, bierze się ze świadomej polityki poprzedniego rządu  –  to trzeba zmienić. Trzeba zbudować silne fundamenty ekonomiczne i finansowe tych mediów, po to aby faktycznie mogły służyć obywatelom, jeśli chodzi o dostarczanie rzetelnych informacji oraz w kwestii działalności w sferze kultury; myślę, że to Pani Premier miała przede wszystkim na myśli. Służyć temu będzie odzyskanie dla tych mediów dziennikarzy i innych twórców, którzy przez ostatnie lata zostali z mediów wyrzuceni. Jak Pan wie, wyrzucano ich do firm leasingowych, pozbywano się głównie pracowników merytorycznych i de facto pracownicy twórczy w tych mediach znaleźli się na marginesie. Ta sytuacja musi się zmienić dlatego, że nam zależy na silnych pod względem merytorycznym i ekonomicznym mediach.

Sporo mówimy o zmianach; ciekawe, kiedy będziemy mogli powiedzieć, że faktycznie udało się je wprowadzić, zmienić media na lepsze. Jaką rolę powinna faktycznie odgrywać TP i jak daleko jeszcze jest do tego ideału?

W momencie przeprowadzenia dużej ustawy medialnej; powinno nastąpić to w kwietniu może w maju. Cały proces wymaga niesamowitej organizacji, głównie ze strony samych spółek, które będą przekształcane. W sensie prawnym i finansowym będą one (Spółki) od strony formalnej załatwione szybko, co do praktyki, to zapewne trochę to potrwa. Odbudowanie zawartości merytorycznej też wymaga czasu, takie sprawy nie przychodzą z dnia na dzień. Jeżeli popatrzymy na całą sprawę nie tylko od strony formalnoprawnej i finansowej, ale i merytorycznej, to do końca tego roku proces reformy i budowy silnych, dobrych mediów narodowych się zakończy.

Co Pan Minister sądzi o zastraszaniu dziennikarzy niewygodnych dla lokalnych władz? Skąd się to bierze?

W tej sprawie trzeba podejmować energiczne działania. Domyślam się, że nawiązuje Pan do sprawy z Brodnicy.

Dokładnie.

Jest to sprawa z mojego okręgu wyborczego, dowiedziałem się o niej błyskawicznie, bo tę dziennikarkę poznałem podczas kampanii wyborczej, byłem wtedy w Brodnicy. Natychmiast uruchomiłem wiceministra spraw wewnętrznych, aby przypilnował działania policji w tej sprawie. Rozmawiałem z Komendantem Policji w Brodnicy: jako poseł z tego okręgu, prosiłem o rzetelne zajęcie się sprawą. Rozmawiałem też z prezesem Dziennikarzy Polskich Krzysztofem Skowrońskim, aby wzbudzić zainteresowanie Stowarzyszenia. Po czasie zaczęły pokazywać się publikacje, reportaże. Z tego co mi wiadomo, to regionalne media, czyli TVP Bydgoszcz oraz radio Pomorze i Kujawy zaczęły niedawno mówić o sprawie, wysyłać na miejsce dziennikarzy. Takie sprawy należy pokazywać, nagłaśniać i wyraźnie mówić, że nie ma mowy o tym, aby panowało bezprawie. Na tego typu działania absolutnie nie ma zgody, będziemy w takich i podobnych sytuacjach reagować natychmiastowo.

Jestem przekonany, że podobnych sytuacji w Polsce jest więcej.

Mam nadzieję, że to, co miało miejsce w Brodnicy i solidarnościowe reakcje mediów spowodują, że jeżeli takie fakty – a też słyszałem o takich zdarzeniach, które faktycznie dzieją się w różnych miejscach Polski – będą miały miejsce, szybko nastąpi reakcja i pomoc, zwrócenie uwagi i naprawa. Takie sprawy natychmiastowo powinny być ujawniane; jeżeli ktoś się spotkał z takim przypadkiem, powinien udać się do lokalnych mediów, a te z kolei do głównych.  

Czyli rozumiem, że ci zastraszani mogą czuć się bezpiecznie?

Wie Pan, na pewno my będziemy robić wszystko, żeby tak właśnie się czuli. Muszą wiedzieć, że mogą na nas liczyć, że nie są sami. To gwarantuję, będziemy interweniować i starać się zaradzić problemom, na ile umiemy. W każdym okręgu są posłowie i oni bezpośrednio jako pierwsi powinni na te problemy reagować dlatego, że jest to w interesie opinii publicznej. Nikt nie może podnosić ręki na niezależność mediów.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

<<< NADCHODZI KRES-ZOBACZ JAK PRAKTYCZNIE PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA CZASY OSTATECZNE >>>