Każda trudna sytuacja, to także szansa. W obecnych czasach taką szansą, dla tych, którzy odważą się z niej skorzystać jest czas pandemii. Możemy siedzieć i nic nie robić, ale możemy też przemodelować nasze życie, wykorzystać dany nam czas i wyjść z tego okresu wzmocnieni i przebudowani, silniejsi do nowych wyzwań, które stoją przed nami.

W stolicy Słowacji, Bratysławie odbyła się konferencja Bratysławskie Dni Hanusa. W tym roku tematem spotkania intelektualistów była pandemia, a konferencja odbyła się na żywo w internecie. Wzięli w niej udział Grzegorz Górny oraz Arkadiusz Stelmach.

W słowackiej Bratysławie w dniach 24 – 26 kwietnia odbywa się konferencja Bratysławskie Dni Hanusa. To spotkanie intelektualistów organizowane w stolicy Słowacji od ośmiu lat. Tym razem, w związku z obostrzeniami związanymi z epidemią, odbywało się on-line. W sobotnim panelu „Objawienia fatimskie i obecny kryzys wiary” wzięli udział publicysta i autor Grzegorz Górny oraz Arkadiusz Stelmach, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi.

W panelu „Objawienia fatimskie i obecny kryzys wiary”, który miał miejsce w ostatnią sobotę, Grzegorz Górny, publicysta i autor, zwracając uwagę na nietypowość pandemii koronawirusa w życiu Kościoła powiedział:

- Od 1700 lat, od czasów wyjścia Kościoła z katakumb za Konstantyna, nie było tak, żeby zawieszony był kult publiczny i żeby nie można było normalnie świętować nawet Wielkanocy 

Oraz:

- Jeżeli Pan Bóg przemawia przez fakty, to zastanówmy się, co Pan Bóg chce powiedzieć przez odebranie nam możliwości uczestnictwa w Mszy świętej. Można się zastanowić na przykład ilu świętokradczych Komunii w ten sposób uniknięto. Ten kryzys może nam pomóc uświadomić sobie czym tak naprawdę jest Eucharystia, jaką wartość dla nas przedstawia Komunia święta. Jak każdy kryzys, także i ten stanowi dla Kościoła pewną szansę na przyszłość.

Zauważył, że wielu księży i hierarchów mogło bardziej wykorzystać ten czas i w sposób bardziej kreatywny podejść do odprawiania Mszy św. podając jako przykład USA, gdzie Msze św. były na przykład odprawiane z samochodów.

Jako przykład kreatywności w historii Kościoła podał czasy wcześniejsze. Zauważył:

- Kościół w dawnych wiekach taką kreatywność przejawiał. Czytałem o tym, co robił kardynał Karol Boromeusz podczas zarazy w Mediolanie w XVII wieku. On organizował na przykład nabożeństwa pokutne, ale to wyglądało tak, że ludzie szli po dwóch stronach ulicy, rzędami i między jednym a drugim człowiekiem był odstęp 4 metrów. Wtedy bardzo przestrzegano wszystkich wymogów sanitarnych. Nawet sam kard. Boromeusz wracając do domu całe ubranie wrzucał do gorącej wody, gotował i potem jeszcze polewał octem. Widać było, że kiedyś bardziej dbano o posługę duchową, duszpasterską, starając się zachować wymogi sanitarne. Dzisiaj nie ma myślenia kreatywnego, żeby ludziom umożliwić dostęp do liturgii i sakramentów. Jest pasywne pogodzenie się z tym, co mówi państwo, co każe prawo

W kontekście objawień fatimskich stwierdził:

- Pokuta to jest akurat słowo kluczowe w Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Objawienia fatimskie, jak mówił Benedykt XVI, nadal zachowują swoją moc i są aktualne. W trzeciej tajemnicy pojawia się anioł z mieczem ognistym. Ten miecz jest w stanie zniszczyć całą ziemię. Anioł donośnym głosem woła do całej ludzkości: pokuta, pokuta, pokuta. To wezwanie do pokuty powtarza się w bardzo wielu objawieniach: Fatima, La Salette, Akita. Okazuje się, że w wypowiedziach duchownych nie ma dzisiaj tego kluczowego słowa, a więc też takiego nastawienia serca i rozumienia tej rzeczywistości duchowe

Z kolei Arkadiusz Stelmach, Wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, przyznał rację Górnemu co do tego, że duchowni i hierarchowie Kościoła mogli się wykazać większą kreatywnością, a jako przykład podał Kraków, gdzie sam uczestniczy w życiu religijnym. Powiedział:

- Mam takie szczęście, że mieszkając w Krakowie mogę uczestniczyć w życiu sakramentalnym w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Tam księża zachowali się naprawdę pięknie i byli cały czas dyspozycyjni dla wiernych. Trwała spowiedź, zorganizowana, bardzo pomysłowo, w oddzielnych kaplicach. Każdy, kto przyszedł, mógł się wyspowiadać. W innej kaplicy czekał ksiądz i co kilkanaście lub nawet co kilka minut udzielał wiernym Komunii świętej. To piękny przykład poświęcenia

Odniósł się też do medialnej paniki, jaka jest czasem serwowana w różnych środkach przekazu. Stwierdził:

Jeżeli ktoś cały dzień słucha wiadomości i informacji o kolejnych liczbach ofiar, to robi to na nim wrażenie, odczuwa on atmosferę straszliwej zarazy. A przecież po tych 2-3 miesiącach możemy stwierdzić, że nie ma bynajmniej sytuacji porównywalnej z grypą hiszpańską z czasów orędzia fatimskiego. Myślę, że trzeba analizować i weryfikować medialne informacje

Zauważył też możliwe zagrożenie, jako mogą płynąć z wirtualnych mediów oraz przeżywania Mszy św. bez udziału we wspólnocie Kościoła:

- Niewykluczone, że niektórzy ludzie odzwyczają się od chodzenia do kościoła. Jesteśmy tylko ludźmi, nie aniołami, a trzeba przyznać, że praktyka duchowej Komunii świętej czy wzbudzania w sobie żalu doskonałego wymaga pewnego obeznania, pewnego poziomu życia duchowego. To dże wyzwanie. Patrząc realistycznie można obawiać się, że pewne zwyczaje, ciągłość praktykowania cnót, ulegną rozchwianiu, bo zostało to już teraz na kilka tygodni przerwane

I dalej:

- Część osób może pójść na łatwiznę, uznać, że skoro nie ma pewności, że uda im się wejść do kościoła na Mszę, to skorzystają z możliwości wysłuchania jej przez internet, telewizję czy radio. To może spowodować spadek liczby dominicantes, chodzących co tydzień do kościoła, także po kryzysie. To zagrożenie sprywatyzowaniem religijności, według modnego w kręgach antyklerykalnych hasła: módl się w domu po kryjomu

 

mp/pch24.pl