- Gdy pytałem w sklepach o klocki dla dziewczynki do 30 zł, jakiś zestaw w skład którego wchodziłby choćby ludzik-dziewczynka, wszędzie mieli tylko dwa te same pudełka. A oferta dla chłopców to istne bogactwo. Dyskryminująca nierówność - żalił się tatuś pierwszoklasistki, który miał kupić prezenty na klasowe mikołajki.



Lego Polska przyznało, że przy budżecie 30 zł asortyment mają ograniczony. Sprzedawcy sugerowali, że mniej klocków dla pań ma związek z większymi kosztami ich produkcji (domek ma więcej elemetów) ale pocieszali, że problem zniknie w marcu (mają wejść nowe serie). Joanna Piotrowska z Feminoteki podsumowała, że wystarczy zaopatrzyć zestaw z samochodem w ludzika płci żeńskiej zamiast męskiej, by dziewczynkom się spodobało.



W obronie Lego stają członkowie Polskiego Klubu Dorosłych Fanów Lego LUGPol. - Czy ten brak symetrii jest zły? Czy mamy kolejny raz wysyłać kobiety na traktory? Może zainteresowanie dzieci klockami rozkłada się właśnie w tych proporcjach i Lego wychodzi mu na przeciw? - zauważa Marcin Żbikowski.



Jego kolega z klubu, Maciej Szymański: - Lego nikogo nie dyskryminuje. Na żadnym pudełku nie ma napisu "tylko dla chłopców". Dlaczego dziewczynki nie miałyby budować z klocków samochodów i bardziej skomplikowanych maszyn? A jednak nie budują. Być może z tej samej przyczyny, z której tak mało znamy kobiet-mechaników, czy budowlańców: z braku zainteresowania takimi sprawami - mówi. Jego zdaniem dziewczynki zbyt często są przyuczane do przebierania laleczek i zabawy w dom, a nie do twórczego myślenia.



Ale rodziców dostrzegających, że coś jest na rzeczy, jest więcej: - Samolot, motorówka, komisariat, straż, ciężarówki, rycerski gród, kosmiczne statki, piraci - nie ma sprawy. A dla dziewczynki? Marne namiastki domków dla lalek i jakieś pacześniackie malutkie zestawy domków z ludzikami - napisał na profilu "Metra" na Facebooku kolejny ojciec, który też miał problemy z kupnem klocków dla córki na mikołajki - pisze zaniepokony Michał Stangret.

 

JW/eMetro.pl