Pójdziemy w tą stronę przy mniejszej liczbie zachorowań - tak na Twitterze minister Niedzielki odpowiedział na pytanie internautki o zniesienie obowiązku noszenia maseczek na świeżym powietrzu. Czy ta odpowiedź w jakikolwiek sposób wyczerpuje jednak temat?

Niedzielski odniósł się także do badań, których wyniki wskazują, że na świeżym powietrzu dochodzi do mniej niż 10 proc. zakażeń. - Przy wysokim poziomie zachorowań te 10 proc. ma znaczenie. No i nie porównujmy tłumu na światłach z samotnym spacerem w parku - stwierdził.

Noszenie maseczek na świeżym powietrzu jest niewątpliwie uciążliwe. Dodatkowo powszechnie wiadomo, że aby maseczki były skuteczne, muszą być często wymieniane. Nie sposób negować również skali, na jaką zużyte maseczki zanieczyszczają środowisko. Zużyte maseczki należy wyrzucać do odpadów zmieszanych.

Nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu ponadto ma nikłe podstawy medyczne.

- Jedyne badanie, które się pojawiło w ostatnim tygodniu i jest istotne epidemiologicznie, to to, że na zewnątrz nie dochodzi do istotnej liczby zakażeń. Noszenie masek na dworze jest bez sensu - stwierdził prof. Miłosz Parczewski na falach RMF FM.

Badania, o których mówił, zostały wykonane przez naukowców irlandzkich. Wynika z nich, że tylko jeden na tysiąc potwierdzonych przypadków koronawirusa miał swą transmisję na świeżym powietrzu.

Lekarz Paweł Basiukiewicz twierdzi wręcz, że utrzymywanie nakazu noszenia maseczek na świeżym powietrzu, pomimo badań potwierdzających bezcelowość tego nakazu, godzi w autorytet Ministerstwa Zdrowia RP.

Basiukiewicz skrytykował już uprzednio wprowadzone przez rząd metody walki z covid. Wskazał na przykład Szwecji, która zastosowała częściowo niefarmaceutyczne metody walki z covid, ale "nie zniszczyły one społeczeństwa, relacji międzyludzkich, nie były tak gwałtowne i ślepe jak u nas".

jkg/dorzeczy, twitter