Politycznie nie ma wątpliwości, że władza osób starszych nie wpływa korzystnie na rozwój społeczny państwa. „Starsze osoby ze swojej natury nie są chętne do wydawania publicznych pieniędzy na przykład na edukację, politykę rodzinną czy infrastrukturę, która służy opiece nad dziećmi. To może prowadzić do dyskryminacji młodego pokolenia i zmniejszania wydatków prorozwojowych i inwestycyjnych. Zatem jeśli weźmiemy pod uwagę, że tak może być, oraz wiemy na pewno, że starszych będzie bardzo dużo, powinniśmy wprowadzać mechanizmy równoważące to zjawisko. Tym jest właśnie nadanie głosu, za pośrednictwem ich rodziców, dzieciom” - mówił prof. Iglicka.

Demograf wyjaśnia także, jak takie głosowanie miałoby wyglądać. „Każde dziecko to jeden dodatkowy głos w rodzinie. Czyli na przykład rodzina z jedynakiem to trzy głosy: jeden mama, jeden tata i jeden na dziecko. Ale żeby uwzględnić różnice poglądów pomiędzy rodzicami, jeden głos na dziecko jest dzielony na rodziców po pół. Ten prosty rachunek przenosi się na rodziny wielodzietne w tych samych proporcjach, czyli np. rodzic z trojgiem dzieci ma po dwa i pół głosów – jeden swój i trzy razy po pół głosu na dziecko, a jako całość rodzina pięć głosów” - podkreśla.

W przypadku rozwodów czy śmierci jednego rodzica sytuacja także byłaby jasna. „Gdy dziecko jest z jednym z rodziców – rozwód, śmierć czy też samotne wychowanie dziecka – wtedy taki rodzic czy opiekun ma jeden cały głos na dziecko plus oczywiście swój własny” - dodaje uczona. I podkreśla, że prędzej czy później takie rozwiązania zostaną gdzieś wprowadzone. „Kilkadziesiąt lat temu nierealne było też, że będą głosować kobiety. A teraz nikt sobie nie wyobraża inaczej. Pamiętajmy, że głosowanie z dziećmi dałoby realny wpływ ludzi młodych na polityków. Teraz są oni takiego wpływu pozbawieni, nikt nie reprezentuje ich interesów i często muszą wybrać emigrację. Nie możemy sobie pozwolić na dalszy odpływ tych ludzi. To niepowetowana strata. To tym bardziej pilne, że Polska jest krajem, w którym proces starzenia będzie przebiegał w niespotykany właściwie na świecie sposób. Będzie niezwykle gwałtowny. Głosowanie z dziećmi to nie żadna mrzonka, ale rozwiązanie, które zaraz zostanie wprowadzone w którymś z krajów. Dlaczego nie miałaby to być Polska” - podkreśla prof. Iglicka.

TPT/Rzeczpospolita.pl