Jak widać, dla sądów w Polsce są „równi i równiejsi”. Tak właśnie, argumentując swoją decyzję „wyjątkowym przypadkiem”, sąd zwolnił liderkę Strajku Kobiet Martę Lempart z kosztów sądowych i zastępstwa procesowego w procesie o znieważenie Jacka Międlara.

We wrześniu ub. roku zakończył się proces, jaki Marcie Lempart wytoczył Jacek Międlar. Oskarżył on aktywistkę o zniesławienie i znieważenie, czego dopuściła się, nazywają go bandytą, neonazistą i neofaszystą. Choć Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieście uznał, że wszystkie te używane przez aktywistkę określenia były znieważające, to wskazał na „znikomą szkodliwość społeczną”. Wobec tego postępowanie umorzono.

Sąd nie zarządził również wobec Marty Lempart pokrycia kosztów sądowych oraz zastępstwa procesowego na rzecz oskarżyciela. Chociaż sąd I instancji zdecydował, że Lempart musi pokryć koszty w wysokości 2300 zł, to sąd II instancji zwolnił ją z tego obowiązku. Swoją decyzję argumentował… „wyjątkowym przypadkiem”, a kwotę pokryje Skarb Państwa. Ten „wyjątkowy przypadek” w ocenie sądu to fakt, że Lempart była jedną z wielu osób znieważających Jacka Międlara, a znieważając go „stawała w obronie własnych wartości”.

kak/wPrawo.pl, Twitter