Kardynał Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, przyznał, że dokument Synodu Biskupów (niedawno ukazał się po polsku) jest naprawdę trudny w interpretacji. Chodzi, oczywiście, o głośny passus dotyczący rozwodników w nowych związkach i ich ewentualnego dopuszczenia do Komunii świętej.

Kardynał powiedział w rozmowie z portalem kath.net, że podczas gdy niemieccy biskupi albo redaktor naczelny prominentnego pisma „La Civilta Cattolica” interpretują zalecenia Synodu jako „otwarcie drzwi” dla rozwodników, to już polscy biskupi uważają, że dokument nie postuluje żadnej zmiany. „To pokazuje, że tekst ten można interpretować bardzo różnie. Trzeba więc przyjrzeć się dokładnie, co tak właściwie mówi” – powiada kardynał.

W jego ocenie, choć ostatecznie nie mówi się w tekście o przyjmowaniu przez rozwodników sakramentów, to nie można też twierdzić, jakoby nie  było w nim otwartości na zmianę. Owszem, ta otwartość jest, jednak jedynie zaznaczona. Ojcowie Synodalni pozostawili po prostu sprawę Ojcu Świętemu. Kardynał zwraca też uwagę, że aż 1/3 biskupów na Synodzie była przeciwna odnośnemu paragrafowi. Świadomość tego faktu musi być wezwaniem do ostrożności w interpretacji dokumentu.

Kardynał sądzi ponadto, że Kościół stoi przed potrzebą namysłu nad kwestią stwierdzania nieważności małżeństwa. Jego zdaniem zdecydowanego pogłębienia wymaga rola, jaką pełni wiara przy zawiązywaniu sakramentu małżeństwa, o co pytał już Benedykt XVI. „Jest, oczywiście, trudnym pytaniem, w jaki sposób sprawdzić wiarę. Z drugiej strony nie ma uroczystości sakramentu bez wiary. Pytania o znaczenie wiary przy zawiązywaniu małżeństwa musi zostać bardzo intensywnie przestudiowane” – powiedział purpurat.

Warto w tym kontekście przypomnieć, że w ocenie wielu hierarchów Kościoła ogromna część zawieranych współcześnie małżeństw jest nieważna. Kardynał Kasper mówił w ubiegłym roku, że według papieża ma to być nawet 50 proc. małżeństw.  

hk/kath.net/Fronda.pl