Porwana przez białoruskie służby opozycjonistka Maryja Kalesnikawa wydała oświadczenie, w którym szczegółowo opisała okoliczności swojego porwania i działania, jakich dopuszczali się wobec niej funkcjonariusze. Teraz żąda wszczęcia sprawy karnej wobec funkcjonariuszy KGB i Urzędu ds. Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją, odpowiedzialnych za jej porwanie.

Maryja Kalesnikawa jest członkinią białoruskiej Rady Koordynacyjnej. 7 września została porwana z centrum Mińska i wywieziona na granicę z Ukrainą. Służby chciały ją zmusić do opuszczenia kraju, jednak ta sprzeciwiając się temu, podarła swój paszport. Wówczas zawieziono ją do mozyrskiego oddziału straży granicznej i tam przebywała do następnego dnia.

Teraz opozycjonistka wydała oświadczenie, w którym domaga się od Komitetu Śledczego wszczęcia sprawy karnej przeciwko jej oprawcą. Opozycjonistka szczegółowo opisuje niedopuszczalne działania, jakie stosowali wobec niej funkcjonariusze. W czasie próby deportowania nałożono jej worek na głowę i grożono śmiercią. Podała też imiona i funkcje swoich oprawców:

- „Osoby te wypowiadały groźby pozbawienia mnie życia, które przyjmowałam jako realne. W szczególności powiedziano mi, że jeśli nie opuszczę dobrowolnie terytorium Republiki Białoruś, i tak zostanę wywieziona: żywa albo w kawałkach” – pisze Kalesnikowa.

Poza próbą wywiezienia za granicę i groźbami śmierci, grożono jej również pozbawieniem wolności do 25 lat i stwarzaniem problemów w miejscach odbywania kary.

kak/PAP