Joe Biden nie przyjedzie do Kijowa na pierwszy szczyt Platformy Krymskiej, który odbędzie się 23 sierpnia. Takiej informacji udzielił amerykański charge d’affaires, zastępca sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich George Kent w rozmowie z Radiem Swoboda.

Stany Zjednoczone na spotkaniu w Kijowie będą reprezentowane przez członka amerykańskiego rządu.

- Oznacza to, że nie będzie to prezydent, wiceprezydent, ale będzie członek gabinetu. I wiemy, że to bardzo ważne. W tym tygodniu spotkałem się nieformalnie z przywódcami Tatarów Krymskich – Refatem Czubarowem i Mustafą Dżemilewem, wiceminister Emine Dżaparową, deputowanym Rustemem Umerowem. I bardzo wyczerpująco rozmawialiśmy o sytuacji na półwyspie - powiedział Kent.

W ocenie Kenta proces zakończenia okupacji Krymu będzie długi.

- (...) na okupowanym Krymie jest tak wielu ludzi, którzy uważają się za obywateli Ukrainy. I razem musimy im pomóc - zaznaczył.

Zdaniem Kenta sytuacja na Krymie to wyjątkowy moment, w którym jeden z krajów członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ postanowił po prostu zająć część terytorium innego państwa.

Platforma Krymska to powołana przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego platforma do rozmów na temat zakończenia okupacji Krymu. Zełenski poinformował, że utworzenie platformy popiera Unia Europejska, Stany Zjednoczona i Kanada.

Wolę wzięcia udziału w rozmowach Platformy Krymskiej wyraził także prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który widzi swój kraj w roli mecenasa ludów tureckich na arenie międzynarodowej. Erdogan zapowiedział już przyjazd do Kijowa.

jkg/kresy24