Niedoszły polski premier, krakowski konserwatysta Jan Maria Rokita, to od lat jeden z ciekawszych polskich analityków politycznych. Trudniący się obecnie komntowanianiem dla TVN24, Rokita podjął tym razem problem relacji Polski z Unią Europejską. W programie ,,Horyzont'' próbował wyjaśnić, skąd biorą się niektóre tarcia, jakie w Unii obserwujemy.


,,Macron żałuje, że Unia Europejska rozszerzyła się o kraje takie, jak Polska i inne państwa Europy Środkowej. Dla Merkel to jednak kwestia nie tylko jedności Europy, ale i najbardziej fundamentalnych interesów Niemiec'' - mówił były polityk Platformy Obywatelskiej.


Rokita wskazywał, że istnieją w UE projekty zmian skrajnie wprost radykalnych. Powoływał się na zaakceptowany w ubiegłym roku przez Komisję Europejską tzw. ,,reflection paper''. Plan ten zakładał według Rokity, że ,,trzeba zlikwidować UE w dotychczasowym kształcie i powołać ją na nowo, w oparciu o mniejszą grupę państw związanych wspólną walutą''. Miałoby dojść w tej grupie do ujednolienia dziedzin oświaty, socjalnej, sądownictwa, administracji, a nad wszystkim czuwać miałaby Komisja Europejska. Ten projekt, podkreślał Rokita, nie służyłby Polsce, a nad Wisłą zaakceptowałyby go tylko wąskie grupy intelektualistów; ma on tymczasem zasadnicze poparcie Francji.


Analityk przekonywał też, że Unia Europejska jest ,,instytucją cynicznie zdeprawowaną''. Wskazał tu na przypadek... więźniów politycznych - władze Katalonii odpowiedzialne za referendum i demonstracje niepodległościowe zostały aresztowane, a szef Rady Europejskiej Donald Tusk ,, wielką serdecznością poklepywał po ramieniu premiera Rajoya po tym, jak w końcu udało mu się aresztować opozycję''. Według Rokity zgoda na więźniów politycznych to ,,aksjologiczny upadek i utrata fundamentów UE''.

mod/tvn24