Rafał Gaweł założyciel jednej z najbardziej odjechanych lewicowych imprez, która fakty uznaje za faszyzm, czyli Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (a także Teatru Trzyrzecze i ruchu Ludzie Przeciw Myśliwym), jako pierwszy Polak od czasów PRL dostał azyl polityczny w Norwegii.

Norweski sąd uznał, że Gaweł ścigany w Polsce za przestępstwa kryminalne (oszustwa i wyłudzenia na kwotę kilkuset tysięcy złotych) ma prawo obawiać się o życie w Polsce. Według portalu Wprost norweski sąd uznał, „że w Polsce nie ma możliwości przeprowadzenia sprawiedliwego i rzetelnego procesu, »w związku ze zniszczeniem trójpodziału władzy przez polski rząd i upolitycznieniem sądów«. W przytoczonym uzasadnieniu czytamy również, że Polska nie reaguje na „działalność skrajnie prawicowych i faszyzujących bojówek i organizacji, które bezkarnie stosują przemoc wobec przeciwników politycznych”. Sąd dodał także, że Gaweł jest prześladowany przez polskie władze i organy ścigania. Decyzja o przyznaniu azylu jest prawomocna i nie podlega zaskarżeniu”.

Wszystkie te absurdalne i nieprawdziwe zarzuty wobec polskich sądów i Polski pasują też do innych osadzonych w naszym kraju. Jak Gaweł zdaniem Norwegów nie może liczyć sprawiedliwy i rzetelny proces, tak i inni skazani w naszym kraju. A bezkarny terror prawicowych bojówek wymierzony jest we wszystkich osadzonych (bo sądząc po wynikach wyborów w zakładach karnych, większość osadzonych, przez to, że popiera PO, jest wrogiem politycznym dla prawicowych bojówek).

W ramach swojego humanitaryzmu Norwegia powinna przyznać więc azyl wszystkim osadzonym z Polski. Kaczystowski reżim powinien w akcie łaski zaproponować każdemu z osadzonych zwolnienie z więzienia za cenę wyjazdu z Polski do Norwegii i zrzeczenia się polskiego obywatelstwa (by nie mógł taki osadzony zwrócić do naszego kraju).

Taka abolicja dotyczyłaby 90.000 osadzonych. Byłoby to korzystne dla osadzonych – odzyskaliby wolność, zamieszkali na zachodzie na koszt norweskich podatników, rozpoczęliby życie w islamskich imigrantów, których do naszego kraju chce ściągnąć popierana masowo przez osadzonych PO.

Korzystne byłoby to też dla Polskich podatników. Utrzymanie jednego osadzonego kilka lat temu miesięcznie kosztowało ponad 3150 zł, rocznie więc pewnie ten koszt wynosi dziś ponad 40.000 (na osobę). Co roku polscy podatnicy wydają na utrzymywanie więźniów ponad 4 miliardy złotych, które można byłoby przeznaczyć np. na inwestycje w infrastrukturę.

Pewnie pojawialiby się nowi kryminaliści, ale i tak dzięki takiemu wyjazdowi budżet Polski był w lepszej kondycji. Osadzeni w 80% ponownie za popełnione przestępstwa trafiają do zakładów karnych. Nic by nie stało na przeszkodzie, by systematycznie wysyłać kryminalistów z Polski do Norwegii.

 

Jan Bodakowski