- Jeśli tak dalej pójdzie, to w krótki czasie staniemy się krajem ludzi starszych – ostrzegał jeszcze w październiku ajatollah Ali Khamenei. - Dlaczego niektóre pary preferują posiadanie jednego czy dwójki dzieci? Dlaczego mężczyźni i kobiety stosują różne środki, żeby uniknąć posiadania dzieci? Nie jesteśmy krajem na 75 milionów ludzi, ale takim, który spokojnie może pomieścić 150 milionów, jeśli nie więcej – uzupełniał.
I nie były to tylko narzekania duchownego, ale zasygnalizowanie całkiem realnego problemu. Wskaźniki dzietności dramatycznie spadły w Iranie, i to w ciągu zaledwie jednego pokolenia. W 1980 roku przeciętna Iranka rodziła 7 dzieci, obecnie wskaźnik ten wynosi 1.9 dziecka. Co więcej 80 procent mężatek stosuje antykoncepcję (to najwyższy wskaźnik na całym Bliskim Wschodzie).
Przyczyną tego spadku była antynatalistyczna polityka szyickich władz. Te ostatnie, choć po przejęciu władzy w roku 1979 zniosły zapisy Szaha Mohammada Rezy, który wprowadził wszystkie procedury planowania rodziny do Iranu, to nigdy nie zakazały antykoncepcji. Po wojnie z Irakiem zaczęły one wspierać duże rodziny, ale bardzo szybko – gdy działania te przyniosły skutki – wycofały się z tych programów, a nawet wprowadziły nowe rozwiązania prawne, które miały wywierać presję na kobiety, by te nie rodziły więcej niż trójki dzieci. Władze zniosły większość prawnych udogodnień dla dużych rodzin i zaczęły coraz ostrzej promować małodzietność. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Irański przyrost naturalny spadł dramatycznie, i teraz próbuje się go odbudowywać, choćby przez promowany zakaz sterylizacji czy ograniczenia w dostępności aborcji i antykoncepcji.
TPT/BioEdge.org