Były „katocelebryta” Szymon Hołownia postanowił zaatakować polskich biskupów. Politykowi nie spodobało się, że Episkopat zabrał głos ws. szczepionek, przy których produkcji wykorzystano linie komórkowe stworzone na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. Najwyraźniej założyciel ruchu Polska 2050 zauważył, że obecnie bardziej opłacalne jest atakowanie biskupów, niż popularyzowanie ich nauczania, czym zajmował się przez większość swojego życia zawodowego.

Szymon Hołownia udzielił wywiadu portalowi Onet.pl, w którym odniósł się do ostatniego stanowiska Przewodniczącego Zespołu KEP ds. Biotycznych na temat szczepionek firm AstraZeneca i Johnson&Johnson.

- „Wszyscy znajdujemy się w sytuacji bez wyboru, która uzasadnia przyjęcie każdej dostępnej szczepionki, bo to jest kwestia szacunku dla piątego przykazania, szacunku dla siebie i dla ludzi, których dzięki temu mogę oszczędzić i powinno się zachęcać na wszystkie możliwe sposoby do przyjmowania szczepień”

- mówił polityk w iście kaznodziejskim tonie.

Przekonywał też, że pobrane w latach 60. i 80. Linie komórkowe są dobrodziejstwem medycyny.

- „I nagle wjeżdżają polscy biskupi cali na biało, którzy w środku pandemii, kiedy ludzie powinni się szczepić uznają za stosowne przedstawić swoje wątpliwości etyczne, które czemu mają służyć?”

- atakował Hołownia.

Dodał, że autorzy dokumenty mają na sumieniu tych, „którzy doświadczą ciężkich komplikacji przez to, że się nie zaszczepią, bo się zawahali usłyszawszy, że biskupi mają w tej sprawie takie a nie inne zdanie”.

W wywiadzie Hołownia odniósł się również do sprawy powołania europoseł Beaty Szydło do rady przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. To dla byłego showmana był kolejny pretekst, aby kogoś zaatakować. Stwierdził, że decyzja o powołaniu byłej premier jest jest upolitycznieniem muzeum przez PiS.

kak/Onet Rano, wPolityce.pl