Prawdziwym hitem mediów społecznościowych stało się nagranie obrazujące kwintesencję odbywających się protestów Strajku Kobiet. Jednej z uczestniczek agresywnej manifestacji znudziło się protestowanie i chciała wyjść przez kordon policji. Kiedy to jednak okazało się niemożliwe, popisała się swoją wulgarnością i oderwaną od rzeczywistości swiadomością.

Od dnia, w którym Trybunał Konstytucyjny orzekł ws. aborcji eugenicznej w Polsce odbywają się, mimo zagrożenia epidemicznego, tłumne protesty zwolenników aborcji. W wielu polskich miastach blokowane są główne ulice, wykrzykujący wulgarne hasła demonstranci dewastują miejsca pamięci i katolickie świątynie.

Szczytem hipokryzji popisała się jedna z uczestniczek takiej demonstracji. Młoda kobieta, która jeszcze chwilę wcześniej z okrzykiem „To jest wojna” blokowała drogę, znudziła się demonstracją i postanowiła wrócić do domu. Wówczas jednak pojawił się problem, ponieważ nie mogła przedostać się przez kordon ochraniającej protest policji:

- „Nie mogę niczym dojechać. Po pierwsze, wszystko jest zamknięte. Po drugie nie ma komunikacji miejskiej. Po trzecie, nie stać nas na, eee, prywatny transport. Bo nas na to nie stać z podatków” – wykrzykiwała do policjantów demonstrantka.

- „Je**ć psy! Państwo powinni dbać o nasze bezpieczeństwo, jak mamy dojść do domu? To gdzie mamy spać? W dupie ku**a?’’ – dodawała.

W rozmowę włączył się nawet dziennikarz Onetu:

- „Panowie, czy możecie powiedzieć tym młodym damom, którędy one dojdą do domu, czy nie możecie im powiedzieć? No przecież dziewczyny was proszą, żeby przejść” – zwracał się do policjantów.

- „Proszę państwa, ja mam chorą nogę, chcę iść do domu, odpocząć po pracy” – dodawała inna uczestniczka demonstracji.

Nagranie wywołało lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.

kak/Twitter, niezależna.pl