„Kościół katolicki w Gruzji istnieje w niezwykle trudnych warunkach” – tłumaczy Marco Mencaglia z papieskiej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Mencaglia, który odwiedził niedawno Gruzję, gdzie spotkał się z przedstawicielami katolickiej mniejszości zaznaczył, że przygniatającą większość w tym kraju, ok. 85 proc., stanowi ludność prawosławna.

„Dla wielu prawosławnych tożsamość religijna pokrywa się z tożsamością narodową. Powszechnie uważa się, że dobry Gruzin musi być prawosławny, co de facto utrudnia katolikom życie w wierze” – przekonuje Mencaglia.

Dodatkowym problemem dla tutejszych katolików jest też fakt, że gruziński kościół prawosławny nie uznaje katolickich chrztów i małżeństw. „Wiele par mieszanych wyznań jest zmuszonych do wyboru wyznania [prawosławnego], a katoliccy małżonkowie są często pod ogromną presją ich nowych rodzin, aby się nawrócili” – informuje Mencaglia. 

Ponadto znaczna część spośród katolickich świątyń w Gruzji, które w czasach sowieckiego totalitaryzmu przeszły w ręce prawosławnych nie została do dziś zwrócona tutejszemu Kościołowi, a Cerkiew odmawia choćby podjęcia jakiegokolwiek dialogu w tej sprawie.

W Gruzji swoją działalność prowadzi Caritas, a w stołecznym Tbilisi mieści się nawet Uniwersytet Katolicki. Jednak ogromnie wymowny jest fakt, że przez ostatnie trzy dekady wyświęcono zaledwie 6 kapłanów katolickich gruzińskiego pochodzenia.

 

ren/churchinneed.org, dorzeczy.pl