- To wyparta, zepchnięta seksualność owocuje takimi dewiacjami jak pedofilia. I to jest przypadek Kościoła. Księża to grupa zawodowa dotknięta chorobą, którą trzeba leczyć - powiedział prof. Stanisław Obirek w audycji "Gość Radia Zet". Owe sformułowanie to imitacja braku rzeczowej umiejętności analizy przedmiotu. Obirek, niegdyś profesor jezuickiej Akademii Ignatianum, dziś genderowiec i zagorzały antykatolik, głosi takie bzdury na które trzeba natychmiast reagować. W rozmowie radiowej Obirek pokazał księży i kościół, jako siedlisko pedofilii, miejsce, w którym dzieci są zagrożone gwałtem i molestowaniem. Każdy ksiądz to według niego osobnik o skrywanej, patologicznej skłonności pedofilskiej. Wyrażając takie sądy Obierek nie podaje żadnych dowodów na to, że tak w rzeczywistości jest. Tylko stwierdza: „Mamy solidne studia na ten temat. Ta grupa zawodowa jest dotknięta tą chorobą, którą trzeba leczyć”. Jakie studia? Jakie badania? Tego niestety nie wiemy i się nie dowiemy, gdyż są to oszczerstwa.

Na temat nauki Kościoła katolickiego wobec czynów homoseksualnych, które są uznane za grzech ciężki i za odstępstwo od normy i natury, były jezuita mówi, że „antyhomoseksualne nastawienie księży” wynika z ich osobistych problemów tożsamościowych i seksualnych: „Jeżeli dla kogoś to nie jest problem, to nie angażuje się tak emocjonalnie. Próbuje zrozumieć świat, ale go nie piętnuje”.

Oczywiście najbardziej oberwało się ks. Dariuszowi Oko, który dokonał i dokonuje głębokiej analizy problemu homolobby w kościele (podając dowody!!!). Ks. Oko uważa, że ”wśród pedofilów w Kościele, 90 proc. to homoseksualiści”. Na co Obirek odpowiada: „Ksiądz Oko jest jednym z tych, o których myślę. Jest człowiekiem z wyraźnymi kłopotami. Myślę, że powinien przejść terapię (…) Chciałbym wiedzieć, gdzie ksiądz Oko zaczerpnął te dane. To są bzdury po prostu. Nie sądzę żeby warto było z tym dyskutować”. Dowody są np. w analizach ks. Oko przesłanych do kurii, dla których ks. Oko bada sprawę. Ale oczywiście Obirek to człowiek, który ze swojej ułomności (czyli prymitywizmu) czyni zasługę i raczy nią swoich adwersarzy. Biedny to człowiek, który nie potrafi wyartykułować choćby jednego zdania opartego i ufundowanego w rzeczywistości, czyli na Prawdzie.

Sebastian Moryń