W swojej książce „Będziemy sądzeni z miłości”, główny egzorcysta Watykanu, zmarły w roku 2016 ks. Gabriele Amorth obala mity, jakie narosły wokół szatana. Czy boi się on człowieka? W jakim miejscu naszego ciała może się umiejscowić? I jak naprawdę wygląda? Skorzystanie z tej wiedzy może pomóc nam lepiej przygotować się na działanie osobowego zła oraz doskonalej się przed nim bronić.

Czy diabeł może czytać w naszych myślach?

Zacznijmy od razu od pierwszego pytania: czy diabeł może znać nasze myśli, może zrozumieć, co myślimy w danym momencie naszego życia? Odpowiedź jest prosta: absolutnie nie. Teologia jest co do tego zgodna. Tylko Bóg – który jest wszechwiedzący i zna tajemnice świata stworzonego, czyli aniołów i ludzi, oraz rzeczywistości niestworzonej, czyli samej istoty Boga – zna głębię myśli każdego człowieka. Demon natomiast, choć jest istotą duchową, nie może wiedzieć, co krąży w naszym umyśle i w naszym sercu, chyba że dotrze do tego drogą indukcji, czyli będzie wnioskował na podstawie obserwacji naszego zachowania. Ponieważ posiada on przenikliwą inteligencję, nie jest to dla niego trudne. Przykładowo: kiedy młody człowiek pali marihuanę, demon może założyć, że w przyszłości będzie stosował cięższe narkotyki. Słowem, na podstawie tego, co czytamy, oglądamy, mówimy i czego doświadczamy, obserwując towarzystwo, w jakim się obracamy, a nawet nasze spojrzenia – na podstawie tego wszystkiego demon może się domyślać, w którą stronę kieruje się nasze życie lub jego określona chwila, i kusić nas w tym kierunku.

Jak świat światem, najczęściej występujące słabe punkty człowieka są te same: pycha, chciwość i rozwiązłość. Zwróćmy też uwagę na fakt, że nie ma ograniczeń wiekowych dla grzechu. Kiedy spowiadam, żartem często mówię moim penitentom, że pokusy skończą się dopiero pięć minut po wydaniu przez nich ostatniego tchnienia. Nie możemy zatem zakładać ani mieć nadziei, że w podeszłym wieku będziemy wolni od grzechu. Pokusa wyhodowana w młodości wcale nie znika na starość. Pomyślmy o lubieżności: nierzadko spowiadam starsze osoby, które oglądają filmy pornograficzne częściej niż młodzi. Chęć walki z grzechem należy pielęgnować aż po kres naszych dni.

Przypomina nam o tym pewien ustęp z Pierwszego Listu św. Piotra: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu” (1 P 5, 8–9). W moim rozumieniu (co do którego zgadzają się różni bibliści) ustęp ten oznacza: „Bracia, bądźcie zawsze czujni. Diabeł krąży wokół każdego z was i szuka, gdzie ugryźć”. Ważne jest owo „gdzie”: demon szuka w każdym człowieku jego słabego punktu i „pracuje” nad nim, stwarzając okazje do grzechu, które przygotowują grunt do jego popełnienia. Grzech popełnia jednak sam człowiek, z własnej woli, choć wcześniej odpowiednio przygotowany pokusą Szatana.

Czy diabeł może się bać człowieka?

Przejdźmy do drugiej kwestii: kto powinien bać się bardziej – my czy diabeł? List św. Jakuba mówi wprost: „Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was” (Jk 4, 7). Demon trzyma się z daleka od tych, którzy pielęgnują swoją wiarę, przyjmują sakramenty i chcą żyć w świętości. Dlaczego? Z prostego powodu: ponieważ nienawidzi Boga i boi się wszystkiego, co roztacza woń Pana, oraz świętości. Jeśli się głębiej zastanowimy, czyż nie przyjdą nam na myśl takie etapy egzystencji, kiedy to nasze życie wewnętrzne było bardziej intensywne i kiedy silniej opieraliśmy się pokusom? Z drugiej strony nie należy nigdy popadać w pychę, lecz trzeba pamiętać, że demon nigdy nie przestaje nas kusić, aż po kres naszych dni.

To samo odnosi się do miejsc świętych, zwłaszcza miejsc silnie rozwiniętego kultu maryjnego. Szatan żywi do nich silną awersję: Loreto, Lourdes, Fatima – by wymienić te najbardziej znane. Wiele uwolnień następuje właśnie w tych miejscach.

Dodam, że diabeł może nękać w sposób nadzwyczajny również osobę, która pielęgnuje swoją wiarę. Będzie to jednak czynił niechętnie, tylko dlatego, że jest zmuszony mocą przekleństwa. On sam woli mieć do czynienia z ludźmi, którzy żyją z daleka od Boga – w przypadku takich osób ma wolność działania. Szatan obawia się dzieci Bożych, tych, którzy starają się wieść życie na wzór Jezusa: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 19–20). Diabeł ma świadomość, że jest silniejszy i bardziej inteligentny od nas, lecz wie dobrze, że nie jesteśmy samotni w walce przeciwko niemu. Wystarczy jeden przykład: ksiądz Bosko, jeden z największych świętych XIX wieku, pod koniec swojego życia uwolnił z opętania pewną dziewczynę, gdy tylko wszedł do kaplicy ubrany w szaty liturgiczne, gotowy do sprawowania mszy świętej. Diabeł panicznie boi się świętych i świętości.

Ludzie często pytają mnie, czy na drodze do uwolnienia warto odmawiać modlitwy wyrzeczenia się Szatana. Odpowiedź brzmi: oczywiście. Jest to wręcz niezbędne. Mówi nam to nasza liturgia: tak zwane „akty wyrzeczenia się Szatana” i pytania dotyczące wyznania wiary są przewidziane w rytuale chrztu, czyli sakramentu, wraz z którym rodzimy się do życia chrześcijańskiego. Wypowiadamy je również podczas paschalnego czuwania na potwierdzenie naszej wiary. Istotne jest wyrzekanie się Szatana i jego dzieła, ale równie ważne okazuje się częste odmawianie z wiarą formuły credo, którą recytujemy podczas niedzielnych i świątecznych mszy świętych. Podsumowując: doświadczenie mówi mi, że akt wyrzeczenia się Szatana oraz wyznanie wiary są niezbędne w przypadku osób, które miały do czynienia z okultyzmem. Modlitwy te pomagają w zerwaniu wszelkich więzów ze Złym.

Gdzie w ludzkim ciele umiejscawia się Zły?

Ludzie często zwracają się do mnie z pytaniem o to, czy diabeł umiejscawia się w jakimś konkretnym miejscu ludzkiego ciała. Odpowiedź jest bez wątpienia przecząca. Demony – mówiąc zrozumiałym językiem – wpływają na nasze ciało lub na jego część, nie umiejscawiając się jednak konkretnie w jakimś narządzie bądź części ciała. Kiedy opętana osoba zapada w trans i zły duch przejmuje nad nią władzę, zmuszając ją do niekontrolowanych ruchów lub każąc jej mówić bądź przeklinać, to jest tak, jakby opanowywał całe ciało opętanego, który traci wówczas kontrolę nad sobą samym. Niekiedy wydaje się, jakby diabeł umiejscawiał się w gardle, w żołądku, w przewodzie pokarmowym lub w głowie, gdzie pojawiają się bóle bądź spazmy. W rzeczywistości demon nie znajduje się w tych częściach ciała, tylko w danym momencie wpływa na określone narządy.

Czy miałoby to wskazywać na fakt, że diabelskie opętanie i inne duchowe choroby wykluczają obecność Ducha Świętego? Otóż mówiąc o istotach duchowych, nie możemy rozumować na ludzki spo-sób. „Przestrzeni” ludzkiego ciała nie da się wypełnić tak, jak na przykład woda wypełnia szklankę.

W przypadku demona i Ducha Świętego mamy do czynienia z dwoma przeciwstawnymi mocami, które mogą współistnieć – oczywiście w konflikcie – w jednym człowieku. Wiadomo zresztą, że również wielu świętych było opętanych przez złe duchy, chociaż oczywiście byli oni jednocześnie napełnieni Duchem Świętym. Oto dowód, że demon nie zajmuje fizycznej przestrzeni ciała. Oczywiście Duch Święty może wyrzucić demona, ale w swym działaniu respektuje wolny wybór człowieka.

W Ewangelii wg św. Marka czytamy, że „ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą” (Mk 9, 29). Demon stara się zawsze zamaskować, ukryć, ponieważ wie, że chwila, w której objawi się na zewnątrz widowiskowymi znakami, może oznaczać początek jego końca. Dręczony człowiek mógłby zacząć się intensywniej modlić, poddać się egzorcyzmom i modlitwom o uwolnienie, częściej uczestniczyć w mszy świętej itp. Diabeł może się oprzeć sile modlitwy i postu jedynie do pewnych granic. To jednakże tylko ogólna wskazówka – czasem bowiem jest on głęboko zakorzeniony i trudny do wyrwania, prawdopodobnie z powodu wyjątkowej skuteczności dokonanych wcześniej rytuałów lub z przyczyny tajemniczego Bożego przyzwolenia. Bywa, że egzorcyzmy trwają latami.

Kto powinien się modlić i pościć? Wszyscy – osoba dotknięta duchową chorobą oraz jej bliscy. Dla osoby cierpiącej jest to nadzwyczajny dowód wiary i jej odpowiedź na wyjątkowe wezwanie do świętości. Dla jej bliskich to ponaglenie do konkretnego uczynku miłosierdzia. W istocie bardzo skuteczne są modlitwy najbliższych członków rodziny, którzy swoją współpracą mogą w zasadniczy sposób przyczynić się do stworzenia pozytywnej atmosfery w domu. Do listy tych osób mogę dodać egzorcystę, proboszcza, przyjaciół i wszystkich, którzy udzielają swojej pomocy w uwalnianiu z diabelskiego owładnięcia.

Jak wygląda diabeł?

Wśród najczęściej powtarzających się pytań nie brakuje najbardziej sugestywnego: jak wygląda demon? Jest on duchem, nie posiada ciała, a zatem nie da się go przedstawić w postaci, jaką moglibyśmy w pełni pojąć. To samo odnosi się – z uwzględnieniem oczywistych różnic – także do aniołów, które kiedy chcą ukazać się ludziom, muszą przyjąć dostępne nasze-mu pojmowaniu cechy. Biblia pełna jest anielskich objawień. Przykładowo w Księdze Tobiasza Archanioł Rafał towarzyszy młodemu Tobiaszowi w jego misji pod postacią młodzieńca. W Ewangeliach klasyczny przykład to zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie przez Archanioła Gabriela (Łk 1, 26–38).

Wracając do wyglądu diabła, rzec można, że w swojej istocie jest dużo brzydszy od tego, co możemy sobie wyobrazić. Jego szkaradna postać jest bezpośrednią konsekwencją oddalenia od Boga, zdecydowanego i nieodwołalnego wyboru buntu. Możemy to wywnioskować na podstawie logicznej argumentacji: skoro Bóg jest nieskończonym pięknem, to ten, kto decyduje się na oddalenie od Niego, musi być Jego dokładnym przeciwieństwem. Naturalnie jest to tylko argumentacja o teologicznej na-turze, opierająca się na Objawieniu, przyjmowana przez rozum oświecony wiarą.

Jeśli jednak mimo to chcielibyśmy wyobrazić sobie wygląd diabła? Najpierw należy odsunąć na bok postać z rogami, ogonem, skrzydłami nietoperza, szponami i oczami pałającymi ogniem znaną z tradycyjnej ikonografii. Jako duch diabeł nie może przybierać takich cech. Jeśli jednak tego typu wyobrażenia mają nam pomóc w tym, abyśmy się bardziej oba-wiali jego działania na nas – a mamy czego się bać! – niech i tak będzie. Z drugiej strony istnieje jednak ryzyko – dla zlaicyzowanych i wykształconych ludzi naszych czasów – że diabeł będzie postrzegany jako spuścizna średniowiecza, relikt przeszłości, idea dla łatwowiernych. To duże ryzyko i jednocześnie wielka przysługa dla diabła! Należy przyznać, że owszem, w swojej zdegenerowanej wolności demon może ukazać się człowiekowi pod postacią potwornej bestii lub osoby o mefistofelicznym wyglądzie. Przychodzą mi na myśl rysunki odrażających postaci drukowane na sprzedawanych wszędzie koszulkach dla młodzieży (zachęcam do pozbycia się ich). Jako istota wyjątkowo przebiegła diabeł może przyjmować również postaci pozornie niewinne. Za przykład może tu posłużyć przypadek św. ojca Pio z Pietrelciny. Demon ukazywał mu się czasem jako wściekły pies, czasem pod postacią Jezusa lub Matki Boskiej, innymi razy jako jego spowiednik lub ojciec gwardian z klasztoru, którzy rozkazywali świętemu podjęcie jakichś działań. Konfrontacja otrzymanych poleceń z przełożonym wykazywała, że ojciec Pio miał wizję diabła. Nierzadko diabeł ukazywał mu się również jako piękna naga dziewczyna.

Demon może objawić swoją obecność również nieprzyjemnymi zapachami, takimi jak zapach siarki lub zwierzęcego nawozu (zdarza się to często podczas błogosławieństwa domu) bądź też – w przypadku wyjątkowo wrażliwych osób – nieznośnymi dźwiękami, wyraźnie odczuwalnymi podmuchami wiatru czy nękającymi doznaniami dotykowymi.


O. Gabriele Amorth