Dziennikarze Wirtualnej Polski przyjrzeli się majątkowi Donalda Tuska i poinformowali, że przepisał on swój dobytek na żonę. Teraz jeden z autorów artykułu, Szymon Jadczak opowiada, jak duży hejt spotyka go po publikacji. To jest ta wolność mediów i debata wolna od mowy nienawiści, o której tak lubi mówić lider Platformy Obywatelskiej?

Ogromna krytyka ze strony opozycji spadła na Mateusza Morawieckiego za to, że przepisał swój majątek na żonę. W ub. piątek Wirtualna Polska informowała, że na taki sam krok zdecydował się Donald Tusk. W jego przypadku politycy KO nie widzą jednak nic niestosownego. Sam Donald Tusk odniósł się do publikacji, przekonując w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, że przepisał majątek na żonę, ponieważ… bał się PiS.

Tymczasem autorzy artykułu zmagają się z ogromną falą hejtu ze strony zwolenników totalnej opozycji.

- „Nie spodziewałem się, że aż tylu psychofanów ma Donald Tusk i że jest przez nich uznawany za osobę tak nietykalną”

- powiedział Wirtualnej Polsce Szymon Jadczak.

Jak podkreśla dziennikarz, ośmielając się na publikację artykułu, w oczach wyborców totalnej opozycji stał się „zdrajcą”.

Zwrócił przy tym uwagę, że hejt podsycają też związani z opozycją dziennikarze, w tym m.in. Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”, który „jedną ręką broni wolności słowa, a drugą nakręca hejt i nienawiść”.

- „Apeluję też do dziennikarzy, którzy podsycają hejt, bo być może nie zdają sobie sprawy z tego, co idzie za ich wpisami. Dla was to może być fajny, efektowny tweet, za który zbierzecie parę lajków, ale ja dostaję później groźby i wyzwiska”

- mówił.

kak/WP.pl, wgospodarce.pl