Banknot obiegowy oznaczony niskim numeratorem może na rynku numizmatycznym osiągać cenę kilkudziesięciokrotnie przekraczającą nominał. - Każdego tygodnia otrzymujemy kilkadziesiąt zdjęć banknotów z prośbą o wycenę - mówi portalowi money.pl ekspert od numizmatów.

Firma Gabinet Numizmatyczny prowadzona przez Damiana Marciniaka organizuje aukcje numizmatyczne. Sam właściciel przyznał, że od dawna nie widział takiego zainteresowania rzadkimi banknotami.

Na ostatniej aukcji zorganizowanej przez firmę zwykłe obiegowe 50 złotych zostało sprzedane aż za 3500 złotych. To 70 razy więcej niż nominał banknotu.

Za dwa banknoty o nominale 10 zł zapłacono odpowiednio 1400 zł i 1550 zł. 200 zł znalazło natomiast nabywcę za 1500 zł.

- Tylko niewielka część banknotów ma wartość kolekcjonerską. Zdarzają się jednak prawidziwe perełki - mówi Damian Marciniak portalowi money.pl.

Kolekcjonerzy przede wszystkim cenią banknoty obiegowe opatrzone nietypowymi numeratorami. Może to być bardzo niski numer konkretnej serii (np. 0000001) albo składający się z siedmiu takich samych cyferek (2222222).

W obiegu znajduje się obecnie 2 mld 250 mln banknotów. Wśród nich jednak tylko kilkadziesiąt posiada atrakcyjne dla kolekcjonerów numeratory.

Takie banknoty są wycofywane z obiegu i trafiają na rynek kolekcjonerski, gdzie zwielokrotnieniu ulega ich wartość.

Jak informuje money.pl, wbrew obiegowej opinii, specjalnym zainteresowaniem kolekcjonerów nie cieszą się numery tzw. radarowe, czyli takie same bez względu na to, czy są czytane są od przodu, czy od końca (np. 1234321). Wartości większej od nominału nie mają także numeratory tzw. diabelskie, zawierające liczbę 666.

Dużą cenę osiągają także banknoty pierwszej serii AA. Ich cena na rynku kolekcjonerskim systematycznie maleje, ponieważ w 2012 roku wykonano wydruk kolejnej serii banknotów, a NBP przy okazji wydobył ze skarba zalegające w nim banknoty serii AA. Nie dotyczy to banknotów 50-złotowych serii AA, które z niewiadomych przyczyn nie zostały wówczas wprowadzone w obieg.

Najcenniejsze obecnie serie to YA i ZA.

Duży wpływ na watrość kolekcjonerską ma także stan zachowania banknotów. Tutaj na szczycie drabinki znajdują się banknoty w tzw. bankowym stanie zachowania. Są sztywne i bez załamań, cechuje je idealny połysk i proste rogi - nie były wykorzystywane do wykonania żadnych transakcji.

Kolejne stany zachowania charakteryzują się większą liczbą defektów.

Według takich samych kryteriów ocenia się banknoty historyczne, którymi nie można już obecnie płacić. Kluczowe kwestie to nakład i rzadkość banknotu. Za jeden z najrzadszych i najpiękniejszych banknotów dwudziestolecia międzywojennego uważa się wydrukowany w londyńskiej drukarni Waterlow and Sons Ltd. banknot o ogromnym, jak na tamte czasy, nominale 1000 zł.

Rosnący popyt skutkuje również wzrostem podaży. NBP od jakiegoś czasu emituje banknoty kolekcjonerskie. Pierwszy z takich banknotów to wprowadzony w 2006 roku banknot 50-złotowy z wizerunkiem Jana Pawła II.

Cenne są banknoty o nominale 19 zł, wydane z okazji setnej rocznicy założenia Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, krajowego monopolisty produkcji pieniędzy. Jego nakład wyniósł zaledwie 55 tys. sztuk. Już kilka dni po wprowadzeniu do obiegu banknoty te osiągały cenę od 500 do 1000 złotych.

jkg/money.pl